W 1838. odcinku serialu „M jak miłość” Kama wyjedzie na Śląsk i nie będzie odbierać telefonów od Marcina
W 1838. odcinku serialu „M jak miłość” Kama będzie czuła, że wyczerpała już wszystkie pomysły na to, by odżyła miłość Marcina do niej. Sądziła, że ponowne zamieszkanie razem w tym pomoże, ale stało się wręcz przeciwnie. Na Śląsku u stryja Kama, podobnie jak Erwin, będzie przygnębiona samobójstwem młodego syna sąsiada. W dodatku przyzna, że doskonale go rozumie. Gdyby tylko wiedziała, że jej ukochany właśnie odzyskał pamięć i ją sobie przypomniał! Ale nie będzie, bo nie odbierze od niego telefonu. Chodakowski zdecyduje się na podróż na Śląsk, by osobiście z nią porozmawiać. Na miejscu dowie się jednak, że wyszła i nie daje znaku życia.
W 1838. odcinku serialu „M jak miłość” Marcin nie znajdzie Kamy, tylko bransoletkę, którą jej podarował
W 1838. odcinku serialu „M jak miłość” rozczarowany nieobecnością Kamy Marcin zacznie się zastanawiać, gdzie dziewczyna może się podziewać. Jej telefon zostanie w mieszkaniu, co w połączeniu z historią z sąsiadem bardzo zmartwi Chodakowskiego i jej bliskich, którzy zaczną podejrzewać, że Kamie mogło przyjść do głowy – w jej stanie emocjonalnym – by targnąć się na życie. Detektyw postanowi wypytać Anię, gdzie Kama mogła pójść. Zadzwoni do niej do Warszawy. Młodsza siostra przypomni sobie, że w dzieciństwie okolice pobliskiego stawu były dla niej miejscem ukojenia, gdy miała kłopoty. Marcin tam pójdzie i ku swojemu przerażeniu znajdzie na brzegu bransoletkę, którą ją kiedyś obdarował. Kamy nigdzie nie zobaczy. Ale kiedy wróci do Erwina, ona tam będzie i rzuci mu się na szyję.