"M jak miłość" odcinek 1584 - wtorek, 20.04.2021, o godz. 20.55 w TVP2
W 1584 odcinku "M jak miłość" podczas wystawnej kolacji w towarzystwie Kamila (Marcin Bosak), Anity (Melania) i Wernera (Jacek Kopczyński), Budzyński odbierze telefon. Do ucha będzie mu krzyczał przerażony Damian, chłopak Ani. Na wieść o wypadku Budzyński zerwie się od stołu i znieruchomieje przerażony!
- Czekaj, Damian, spokojnie, jaki wypadek?! - zdąży jeszcze zapytać Budzyński i już za moment zaczną ubierać się z Magdą w popłochu wydzwaniając gdzie się da.
Ania i Basia w 1584 odcinku "M jak miłość" wybiorą się na imprezę w tajemnicy przed rodzicami. Ale nastolatki będą miały jeszcze jeden cel: będą chciały zrobić na złość swoim chłopakom, Damianowi (Oliwer Proctor) i Jaśkowi (Stanisław Dusza), więc umówią się na podwózkę z gospodarzem imprezy, nowym znajomym, Jakubem. Niestety chłopak podjedzie po nie już naćpany i pijany! A potem Andrzej odbierze rozpaczliwy telefon od Damiana...
Czytaj też: Stulecie Winnych 3, odcinek 35: Mania zabierze Kasi córkę Małgosię! Nie pozwoli, żeby pijaczka skrzywdziła dziecko
W 1584 odcinku "M jak miłość" okaże się, że chłopak jadący pod wpływem alkoholu i narkotyków będzie miał wypadek! Czy Ania i Basia będą z nim wtedy jechały? Czy stanie im się coś złego?
Tak będą myśleli Budzyńscy w 1584 odcinku "M jak miłość". Obdzwonią absolutnie wszystkich, poruszą niebo i ziemię, żeby odnaleźć Anię i Basię i ruszą w miasto na poszukiwania. Czy Ania i Basia - jakimś cudem - odnajdą się całe i zdrowe?
- Jak tylko zdobędzie numer do tego Kuby albo jego rodziców, to daj mi znać, dobrze?! - będzie grzmiał do telefonu Budzyński
- Dziewczyny nie odbierają, Paweł jest poza zasięgiem - zamelduje mężowi Magda.
- Dobra, to ja pojadę do Pawła (Rafał Mroczek), a ty jedź do domu, może tam się pojawią. A Marcie nic nie mówmy, nie ma co robić afery - zaordynuje Budzyński.
Jak zakończy się w 1584 odcinku "M jak miłość" wieczorny dramat Budzyńskich? Czy odnajdą Anię i Basię całe i zdrowe, czy może dziewczynki znajdą się w szpitalu? Pewne jest, że tak zdenerwowanych Budzyńskich jeszcze nigdy nie wiedzieliśmy...