Niesprawiedliwy wyrok Filipa w nowym sezonie "M jak miłość" po wakacjach! Oprawca Basi nie poniesie praktycznie żadnych konsekwencji
W pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po wakacjach dojdzie do długo wyczekiwanej rozprawy Filipa Sowińskiego, oskarżonego o napaść i próbę gwałtu na Basi. Mimo iż napastnik Zduńskiej przez dłuższy czas pozostawał w ukryciu dzięki wsparciu i pieniądzach ojca (Konrad Jałowiec), tak przy pomocy Marcina (Mikołaj Roznerski) w końcu przestał być bezkarny i trafił tam, gdzie jego miejsce. Tyle tylko, że już wtedy pojawiły się wątpliwości, czy Filip faktycznie poniesie karę, a to wszystko przez to, że prokurator może nie mieć wystarczających dowodów na jego winę. I choć w pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po przerwie wakacyjnej Sowiński faktycznie stanie przed sądem, to wyrok w jego sprawie wciąż pozostanie niepewny!
W pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po wakacjach Basia nie zjawi się na odczytaniu wyroku, gdyż dopadnie ją niespodziewana choroba. Ze Zduńską zostanie Franka (Dominika Kachlik), gdyż tym razem Paweł nie będzie chciał, aby żona towarzyszyła mu na sali rozpraw. Co prawda, góralka zgodzi się, aby jej mąż zjawił się w sądzie sam, ale wcześniej wymusi na nim przysięgę, że nie zrobi nic głupiego nawet w przypadku, gdy Filip nie zostanie skazany. Choć Zduński faktycznie złoży obietnicę, to Franka nie uwierzy mu na słowo i przy wsparciu Marysi (Małgorzata Pieńkowska) i Barbary (Teresa Lipowska), wyśle do sądu również Piotrka (Marcin Mroczek), aby przypilnował brata. I słusznie, gdyż w pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po przerwie wakacyjnej Zduński wpadnie w szał, gdy dowie się, że Sowińskie nie poniesie praktycznie żadnej kary za atak i próbę gwałtu na jego córce. Co prawda, sąd uzna Filipa za winnego, ale wymierzy mu jedynie karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, przez co napastnik od razu odzyska wolność!
W pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po wakacjach wyrok sądu będzie dla Pawła żartem i to w dodatku nieśmiesznym. Co prawda, tuż po rozprawie Krzysztof Sowiński podejdzie do Zduńskiego i obieca mu, że osobiście dopilnuje, aby jego syn w końcu wyszedł na ludzi i już nigdy nikogo nie skrzywdził, ale dla męża Franki to będzie za mało. Wszystko przez to, że Paweł potraktuje wyrok sądu w pierwszym 1735 odcinku "M jak miłość" po przerwie wakacyjnej jako porażkę, gdyż uzna, ze jest on potwornie niesprawiedliwy. I zupełnie nie będzie wiedział jak powiedzieć Basi, że jej oprawca praktycznie pozostanie bezkarny wobec tego, co jej wyrządził...
- Gnojek dostał wyrok w zawiasach... To się nazywa sprawiedliwość? Co ja powiem Baśce? Że typ, który ją napastował, nie poniósł praktycznie żadnych konsekwencji?! - cytuje słowa rozgoryczonego Pawła do Franki portal swiatseriali.interia.pl.
- Wiem, co czujesz, ale jeśli ty nie będziesz umiał zamknąć tych drzwi, to Basia też nigdy tego nie zrobi. Chcesz, żeby w kółko to rozpamiętywała? - wytknie mu góralka, a Zduński zda sobie sprawę, że jego żona ma wiele racji...