M jak miłość, odcinek 1841: To Jakub powie Martynie, że Marcin przypomniał sobie Kamę. Będzie liczyła na coś więcej - ZDJĘCIA

"M jak miłość" odcinek 1841 - poniedziałek, 20.01.2025, o godz. 20.55 w TVP2

Po co w 1841 odcinku "M jak miłość" Martyna pojawi się w biurze Marcina i Jakuba? Obiecała sobie, że rozpocznie nowe życie bez Chodakowskiego, raz na zawsze zamknie ten rozdział, w którym dzięki Marcinowi znów poznała smak miłości, uporała się z żałobą po śmierci męża i wyszła z alkoholowego nałogu. Teraz jednak Martyna postanowi dowiedzieć się, co u Marcina, jak układa sobie związek z Kamą i czy jeszcze o niej myśli.

Martyna w 1841 odcinku "M jak miłość" wyciągnie od Jakuba informacje o Marcinie

Jedynym źródłem informacji o Marcinie w 1841 odcinku "M jak miłość" będzie dla lekarki właśnie Jakuba. Bo byłego kochanka w agencji detektywistycznej nie zastanie. To Karski zawiadomi Martynę, że amnezja Marcina minęła, że odzyskał pamięć, wrócił do Kamy i znów stara się być taki jak dawniej.

- Przypomniał sobie wszystko...

- Może w takiej sytuacji za jakiś czas będziemy mogli się spotkać i pogadać jak starzy, dobrzy znajomi! - Martyna w 1841 odcinku "M jak miłość" będzie liczyła na to, że między nią i Marcinem jeszcze nie wszystko skończone.

W 1841 odcinku "M jak miłość" Martyna nie przestanie kochać Marcina

Jaki będzie miała cel Martyna w tym, by w 1841 odcinku "M jak miłość" nadal interesować się Marcinem? To oczywiste, że Wysocka nie przestanie go kochać. Ona także nie będzie mu obojętna, nie ukryje uczuć do Martyny przed Kamą.

Magdalena Turczeniewicz w "Kulisach serialu M jak miłość" zapowiedziała, że Martyna zostanie w życiu Marcina na dłużej. Zresztą nie tylko w jego życiu, bo nieco później "opiekę" nad nią przejmie Jakub. Na specjalną prośbę Chodakowskiego.

- To jest jedna wielka niewiadoma, co Marcin z tym fantem zrobi. Jak spojrzy na Martynę z perspektywy tego miejsca, w którym się znalazł i wie, kim jest. To jest taki moment zawieszenia, w którą stronę to wszystko pójdzie i czy to, co się wydarzyło ma dla niego jakąś wartość, czy to była iluzja chwili - wyjaśniła nieco tajemniczo Turczeniewicz.