"M jak miłość" odcinek 1805 - poniedziałek, 13.05.2024, o godz. 20.55 w TVP2
Nieszczęścia, które w ostatnim czasie w "M jak miłość" spadły na Jagodę i Tadeusza tylko umocniły ich miłość. Mimo że przez krótką chwilę wydawało się, że ich małżeństwo nie przetrwa serii tragicznych zdarzeń. A wszystko zaczęło się od pożaru w domu Kiemliczów, który Jagoda cudem przeżyła. Żona Tadzia padła ofiarą chorej psychicznie Oli (Justyna Karłowska), która chciała zabić rywalkę, by zniszczyć ich szczęście. W ostatniej chwili Tadeusz wyniósł poparzoną Jagodę z płonącego domu. Przeżyła, ale odniosła poważne obrażenia, a oszpecające blizny na twarzy wywołały taką traumę, że Jagoda odeszła od męża. Tadeusz długo walczył o ukochaną.
A kiedy wreszcie się udało, dwa miesiące temu w "M jak miłość" Kiemliczowie padli ofiarami kradzieży i stracili wszystko. Pieniądze ze sprzedaży domu, które zainwestowali w sprzęt ogrodniczy, by ich firma mogła zrealizować duże zlecenie przy budowie osiedla w Gródku. Sporo było w tym winy Józefa Modrego, który zapomniał ubezpieczyć maszyny. W ułamku sekundy marzenia Jagody i Tadeusza legły w gruzach. Nie odzyskali skradzionego sprzętu, a ich firma znalazła się na skraju bankructwa.
Jednak w 1805 odcinku "M jak miłość" wszystko co złe będzie już za nimi! Dzięki Józefowi wyjadą na prostą, bo wujek przekaże im większość pieniędzy, które stracili po kradzieży nieubezpieczonego sprzętu. Skąd Modry weźmie kilkaset tysięcy złotych? Okaże się, że nalewka Józka, Roberta Żaka (Krzysztof Tyniec) i grabarza Leona (Dariusz Toczek) to prawdziwa żyła złota!
- Na targach zdrowej żywności poznaliśmy inwestora, który zachwycił się naszą nalewką i zaproponował odkupienie receptury. Ze względu na mnie Robert i Leon zgodzili się na sprzedaż. Cały zysk przekaże wam na pokrycie strat po kradzieży sprzętu - dowiedzą się od Modrego zaskoczeni małżonkowie.
Jagoda w 1805 odcinku "M jak miłość" od razu zaprotestuje, zanim jeszcze pozna kwotę, którą odda im Józef. - Wujku, naprawdę myślę, że to niewiele zmieni
- Mój udział wynosi... - przeczytają na kartce od Józefa, który pechowo tego dnia straci głos i nie będzie mógł osobiście przekazać siostrzenicy i jej mężowi dobrych wieści. - Przecież to jest ponad połowa tego, co straciliśmy! - zauważy Tadeusz w 1805 odcinku "M jak miłość".
- Wujku, jesteś kochany, ale nie możemy tego przyjąć. Naprawdę nie możemy... - sprzeciw Jagody na nic się zda, bo Modry zakończy ich dyskusję. Ten dzień w 1805 odcinku "M jak miłość" zakończy się dla Kiemliczów wyjątkowo optymistycznie. - Ja myślę, że wszystko się teraz ułoży. Wyczerpaliśmy już pulę nieszczęść i będziemy szybować wysoko do góry - oceni pełen nadziei Tadzio.
- Też dzisiaj o tym pomyślałam. Może nie tak poetycko, w końcu w tym domu to ty jesteś poetą - pochwali męża Jagoda.