Pierwsza miłość. Paulina zakocha się! W byłym mężu Norbecie czy Damianie Skowronku?

2016-01-16 3:00

Julia Pogrebińska, grająca Paulinę Sobolewską w serialu "Pierwsza miłość", zaliczana jest do grona nadziei polskiego aktorstwa. Nam opowiada o poszukiwaniach swojego miejsca na ziemi, siebie, zgody ze światem i porozumieniu z bliźnimi. Zdradza też jak potoczą się losy Pauliny w "Pierwszej miłości".

- Czy Paulina wie, że jeden Skowronek nie czyni wiosny?

- Ha, ha, ha... Myślę, że bardzo dobrze to wie! Los ją doświadczył, ale dzięki temu jest kobietą mocno stąpającą po ziemi. Zdaje sobie sprawę, że wyłącznie od niej zależy, jak będzie wyglądało jej życie. Podoba mi się jej ostrość i determinacja. Cieszę się, że mogę grać dziewczynę z krwi i kości, w dodatku bliską mi w sposobie podejścia do życia. Mogę zdradzić, że Paulina będzie zakochana, dzięki uczuciu stanie się bardziej miękka, łagodniejsza...

Patrz: Pierwsza miłość. Co dalej z Krystianem? Ewa i Michał załamani, bo Krystian nie chce żyć

- Zakocha się Damianie Skowronku (Hubert Urbański), który bardzo o to zabiega?!

- Nie, to nie jest osoba, która jest w stanie zainteresować ją w jakimkolwiek sensie, wejść głęboko w jej serce.

- Była pani w parze z Rafałem Maserakiem faworytką III edycji "Tańca z gwiazdami". Zajęła jednak 3. miejsce. Odebrała to pani jako porażkę?

- Porażka to za mocne określenie. Było mi przykro, bo jeśli zaszło się tak daleko, chciałoby się pójść do końca. Towarzyszył mi rodzaj bólu, że muszę pożegnać się ze światem, w którego orbicie byłam przez trzy miesiące. Ale nie trafi się we wszystkie gusta. Pogodziłam się z werdyktem. Zrozumiałam, że tak ma być, że nie jest to wyścig szczurów i że nie muszę być zawsze pierwsza. Dzisiaj, co oczywiste, patrzę z dystansem na ten show. Był dla mnie dobrą nauką i przyniósł mi satysfakcję. Uważam, że wykonaliśmy z Rafałem bardzo dobrą pracę, a ja rzadko jestem z siebie zadowolona, w dodatku w takim stopniu, żeby głośno o tym mówić.

- Została pani przy tańcu? Uprawia ulubiony taniec nowoczesny?

- Teraz bardzo intensywnie poświęcam się jodze. Ćwiczę Ashtangę i to mnie bardzo pochłania.

- Urodziła się pani w Kazachstanie. Osiadła w Polsce, ojczyźnie rodziny pani mamy, w której imieniu - mam wrażenie - zrealizowała pani marzenie o powrocie do kraju przodków.

- Chyba tak. Decyzja mojego przyjazdu rodziła się stopniowo między mną a nią. Chociaż nie przypuszczałam, że zostanę na stałe. Owszem, korzeniami jestem związana z Polską, ale to wcale nie znaczyło, że tu osiądę. Jednak tak się stało. Poczułam i zrozumiałam, że to jest moje miejsce, że chcę tu zamieszkać. Ale zdarza się, że z dala od bliskich miewa się trudne dni, ma się poczucie samotności, opuszczenia - i gdy w takie dni, w takim nastroju rozmawiałam przez telefon z mamą - czułam, że wyrzuca sobie, że mnie tak wysłała samą, że ma wyrzuty sumienia...

Przeczytaj: Pierwsza miłość. Patryk Pniewski nie odejdzie z Pierwszej miłości. Oto dowód, że Krystian przeżyje

- Święta spędziłyście wspólnie?

- Nie byłyśmy razem, ale ja nauczyłam się cieszyć małymi rzeczami. Na przykład tym, że obdzwoniłam całą swoją rodzinę porozrzucaną po świecie, ciocię w Serbii, mamę w Kazachstanie, ojca, chrzestną, brata, który mieszka w Stanach. I mimo oddalenia, czułam serdeczne zespolenie z nimi, serdeczną szczerość składanych życzeń. Jasne, że fajnie byłoby się wtedy przytulić, ale cieszę się, że mogę przynajmniej w słuchawkę powiedzieć z serca: kocham cię!

- W krakowskiej PWST miała pani wybitnych pedagogów. Oni chyba też sprawili, że pani tu została. W co panią wyposażyli?

- Dali mi poczucie więzi z ich światem i poczucie, że jestem na swoim miejscu. Krzysztof Globisz nauczył mnie, co służy mi nie tylko w zawodzie, ale także w życiu, że aktor musi pytać. Zatem pytam, co czasem niektórych dziwi. Wiele zawdzięczam profesor Annie Radwan-Gancarczyk. Prowadziła mnie trzy lata. Jej świat był mi najbliższy. Pozwalała nam szukać, rozumieć, przekładać dawne sensy na dzisiejszą rzeczywistość.

- Jaka jest Aminat, postać, którą zagrała pani w kolejnym filmie Patryka Vegi "Pitbull. Nowe porządki" (premiera 22 stycznia br.)?

- Nie chciałabym za dużo zdradzać. Aminat jest Czeczenką, która próbuje odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. To jest postać zamknięta, bardziej zbudowana na milczeniu niż dialogach. Zobaczymy, jak potoczą się jej losy...

- Napisano o pani, że ma urodę, ciekawe role, talent, wszystko, żeby odnieść sukces. Czym on jest dla pani?

- Możliwością ciągłego rozwoju - zawodowego, osobistego, duchowego, a ten wiąże się z medytacją, z wewnętrznym doskonaleniem.

- Zrobiła pani postanowienia noworoczne?

- Tak, są bardzo ważne. To jest rok, w którym chcę się jeszcze bardziej zbliżyć do siebie, jeszcze bardziej rozumieć siebie. Tego życzę wszystkim, bo gdy rozumiemy siebie, o wiele łatwiej zrozumieć nam też innych.

Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!

Najnowsze