Porażka Adriany Kalskiej. Marta z "Pierów na szczęście" nie zdobyła uznania widzów "M jak miłość" i fanów wątku Izy
Duet Klaskiej i Roznerskiego sprawdził się w "M jak miłość" idealnie. Widzowie TVP2 pokochali Izę i Marcina, tym bardziej, że aktorzy są związani ze sobą również w prywatnym życiu. Może dlatego fanom "M jak miłość" tak podoba się wątek Chodakowskich i czekają na kolejne sceny z nimi w roli głównej. Ostatnio Kalska dostała jednak bardzo dużą szansę od telewizji TVN. Obsadzono ją w głównej roli Marty Wiśniewskiej, żony znanego piłkarza, która miała zacząć nowe życie bez toksycznego męża u boku. Produkcja "Papiery na szczęście" zastąpiła codzienny serial "Zakochani po uszy", a TVN liczył na podobne zainteresowanie, jak w przypadku poprzednika. Tak się jednak nie stało, a pierwsze wyniki oglądalności dają do myślenia. Kalska nie przyciągnęła tak wielu widzów, jak można było się tego spodziewać.
Przeczytaj: M jak miłość, odcinek 1603: Jakub Karski pozna największy sekret Marcina. Tylko jemu wyzna co wyprawia przed rozwodem - ZDJĘCIA
Prawdę mówiąc, gwiazda "M jak miłość" nie porwała za sobą fanów hitu TVP2, którzy delikatnie mówiąc są średnio zainteresowani jej nową rolą. Słowem "średnio" nie można nazwać niestety rynkowego udziału Siódemki w czasie antenowym, w którym wyświetlane są "Papiery na szczęście". Tutaj sytuacja jest po prostu zła. TVN7 pozostał w tyle za TV4 i TV Puls. Wirtualnemedia.pl podają, że 12 pierwszych odcinków serialu zgromadziło średnią widownię na poziomie 151 tys. osób. Dla porównania ostatni sezon "Zakochanych po uszy" emitowany w tym samym paśmie w poprzednich miesiącach zgromadził o ponad 100 tys. widzów więcej.
Przeczytaj: M jak miłość, odcinek 1606: To Marta uratuje Łukaszowi życie! Pójdzie na policję i pogrąży Argasińskiego?
W mediach pojawiają się wycieki z otoczenia Adriany Kalskiej, która podobno zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Dlaczego gwiazda "M jak miłość" nie wzbudziła zainteresowania widzów, podczas gdy rola Izy przyniosła jej dużą popularność? Możliwe, że chodzi właśnie o tworzenie duetu z Roznerskim, na co uwielbiają patrzeć widzowie. To jednak na pewno nie jedyny powód. Rola Marty jest dla oglądających mało przekonująca, wątek z ucieczki z domu z dziećmi nie wzbudził zainteresowania, a drugoplanowe wątki nie zachęcają. Niestety serialowi "Papiery na szczęście" daleko do nazwania go sukcesem.