"M jak miłość" odcinek 1771 - wtorek, 9.01.2024, o godz. 20.55 w TVP2
Brutalny napad na Marcina w 1771 odcinku "M jak miłość" to będzie "dzieło" ludzi Rafalskiego (Paweł Wolsztyński), klienta nocnego klubu, który napastował Kamę, próbował zgwałcić tancerkę erotyczną. Po tym co Rafalski zrobił Kamie na reakcję Marcina nie trzeba było długo czekać. Dopadł brutala, dał mu nauczkę za to, że dobierał się do striptizerki. Nie miał pojęcia, że ktoś go nagrywa. I w efekcie Chodakowski został zatrzymany przez policję. Na szczęście uniknął aresztowania i zarzutów za "pobicie" Rafalskiego. Ale sprawa będzie miała ciąg dalszy.
Kama, która w 1771 odcinku "M jak miłość" będzie świadkiem bestialskiego ataku na Marcina, odstraszy ludzi Rafalskiego i troskliwie zajmie się pobitym Chodakowskim. Opatrzy mu rany, rozcięty łuk brwiowy i tym samym udowodni, że naprawdę jej na nim zależy. Nic dziwnego, że Marcin będzie autentycznie poruszony postawą Kamy.
- Niepotrzebnie robiłaś tę awanturkę. Dałbym sobie z nimi radę... - powie do kochanki, ale w 1771 odcinku "M jak miłość" będzie pod wrażeniem tego, jak go obroni. - Oj tam, oj tam... No wiesz, liczyłam na to, że mi podziękujesz - Kama uśmiechnie się zawadiacko. - A co z moją godnością? Kobieta mi idzie z pomocą. Przecież to wstyd... - stwierdzi Marcin. - Straszny...
W pewnej chwili w 1771 odcinku "M jak miłość" Marcin skończy z żartami. Spojrzy na Kamę z czułością i po raz pierwszy doceni fakt, że ma obok siebie taką kobietę. - Naprawdę cieszę się, że jestem w twoim życiu. Ja się cieszę, że mam ciebie... - po tym wyznaniu Chodakowskiego w Kamie odżyje nadzieja, że stanie się dla niego kimś więcej niż przyjaciółką do łóżka.
Ale w nocy w 1771 odcinku "M jak miłość" szczęście Kamy pryśnie. Leżąc w łóżku Marcina kątem oka zauważy stojące wciąż w mieszkaniu zdjęcie Izy z dziećmi. I znów poczuje lęk, że Chodakowski wciąż kocha byłą żonę.