"M jak miłość" odcinek 1741 - poniedziałek, 18.09.2023, o godz. 20.55 w TVP2
W 1741 odcinku "M jak miłość" Kama kolejny raz wpakuje się w kłopoty i poprosi Marcina o pomoc. Oczywiście, Chodakowski nie zostawi jej w potrzebie, tym bardziej, że będzie miał u niej ogromny dług do spłacenia. A to dlatego, że wcześniej to striptizerka uratuje go przed złodziejką Asią, która o mały włos nie zaciągnie kompletnie pijanego detektywa do siebie. W 1741 odcinku "M jak miłość" Marcin zjawi się na wieczorze panieńskim Alki (Izabela Perez), gdzie uratuje jego uczestniczki przed agresywnym byłym chłopakiem przyszłej panny młodej, po czym na prośbę Kamy zostanie, aby zapewnić im bezpieczeństwo do końca trwania imprezy! Tyle tylko, że w końcu i sam rzuci się w wir imprezy!
W 1741 odcinku "M jak miłość" jak podaje swiatseriali.interia.pl Marcin wypije kilka drinków, co obudzi w niego lwa parkietu. Chodakowski złapie Kamę i porwie ją do tańca na samym środku parkietu. Detektyw spędzi miłe chwile ze striptizerką, które nie skończą się jedynie na zabawie w lokalu, gdyż po skończonej imprezie Kama i Marcin ponownie przeniosą się do mieszkania striptizerki, gdzie tym razem zaprosi go już ona do swojej sypialni. Jednak w 1741 odcinku "M jak miłość" Chodakowski nie skorzysta z jej zaproszenia, gdy na własne oczy przekona się, że Kama kogoś przed nim ukrywa i nie chce mu zdradzić kto, to jest! Wówczas detektyw postanowi wyjść z jej mieszkania, gdyż uświadomi sobie, striptizerka to tylko towar zastępczy!
A to dlatego, że w 1741 odcinku "M jak miłość" Marcin wciąż nie będzie mógł zapomnieć o zdradzieckiej Izie, która w przeciwieństwie do niego nie będzie miała żadnych wyrzutów sumienia, aby romansować z Radkiem i to jeszcze na oczach dzieci! I choć Chodakowski wścieknie się za to na żonę i nawet wyrzuci swoją obrączkę, to po miłym wieczorze z Kamą i tak będzie myślał wyłącznie o Izie. I przechadzając się samotnie nocą w 1741 odcinku "M jak miłość" będzie wspomniał najpiękniejsze momenty swojego życia z niewierną żoną. A Chodakowska nie pomyśli o nim nawet przez chwilę...