"M jak miłość" odcinek 1657 - poniedziałek, 02.05.2022, o godz. 20.55 w TVP2
W 1657 odcinku „M jak miłość” Kisielowa nie zrozumie, dlaczego policja do tej pory nie złapała groźnego ekshibicjonisty, który grasuje po lasach w Grabinie! Mężczyzna nie raz napadał na bezbronne kobiety, a funkcjonariusze ciągle nie mogli go ująć, mimo iż Zosia sama dostarczyła im niezbitych dowodów na to, w których miejscach ukrywa się zboczeniec! Co więcej, nie zarządziła nawet żadnych patroli, które mógłby ująć sprawcę. W 1657 odcinku „M jak miłość” Kisielowa już dłużej nie wytrzyma bezczynności policji i sama postanowi złapać ekshibicjonistę, aby uchronić mieszkańców swojej wsi. Zosia zastawi na zboczeńca pułapkę i zarządzi specjalną akcję, w której oprócz niej udział wezmą również Robert i Leon!
Patrz też: M jak miłość, odcinek 1657: Jagoda otruje Tadeusza i będzie się przy tym świetnie bawić! Siostrzenica Modrego nie będzie miała żadnych skrupułów
Zobacz w GALERII ZDJĘĆ spektakularne zatrzymanie ekshibicjonisty w 1657 odcinku „M jak miłość” >>>
W 1657 odcinku „M jak miłość” Zosia rozda Robertowi i Leonowi krótkofalówki, a następnie rozdzielą się i ukryją się za drzewami lasu w Grabinie, gdzie będą czatować na zboczeńca. Długo nie będą musieli czekać, gdyż podejrzany mężczyzna faktycznie się zjawi i zacznie podążać w kierunku Zosi! Robert i Leon nie pozwolą jej skrzywdzić, dlatego natychmiast rzucą się na zboczeńca i szybko go obezwładnią!
- Cicho, ktoś idzie. Jakiś facet. Wysoki, chudy – zacznie Robert.
- To on! – krzyknie pewna Zosia.
- Idzie w twoją stronę! Zaczekaj, nie ryzykuj – poprosi Żak, ale Kisielowa ruszy w stronę ekshibicjonisty.
- Stój! Stój, mówię! Stój! – zaczną krzyczeć Robert z Leonem.
- Stój! Jesteś otoczony! – krzyknie Kisielowa.
Zaskoczony mężczyzna w 1657 odcinku „M jak miłość” kompletnie nie będzie wiedział, o co chodzi i dlaczego został napadnięty, tym bardziej że nikt mu tego nie wyjaśni!
- Trzymaj go! – zarządzi Zosia.
- Co jest? Ja tylko ptaka szukałem – wyjaśni mężczyzna.
- Nie próbuj uciec! – zagrozi Kisielowa.
- Ratunku! – zacznie krzyczeć, ale nikt mu nie pomoże.
Zobacz także: M jak miłość, odcinek 1660: Koniec koszmaru Patrycji i Łukasza! Argasiński zrezygnuje z zabójstwa Wojciechowskiego i da im spokój
Po obywatelskim zatrzymaniu ekshibicjonisty w 1657 odcinku „M jak miłość” Zosia, Robert i Leon udadzą się na komisariat policji, aby przekazać funkcjonariuszom podejrzanego. Dumna Kisielowa odda w ich ręce zboczeńca, który zacznie tłumaczyć się, że jest niewinny, ale Zosia podważy każdy jego argument!
- Ja ci dam ornitologa. Złapaliśmy ptaszka – oświadczy policji dumna Zosia.
- Ci ludzie mnie napadali. A ta kobieta jest niebezpieczna – oświadczy ornitolog.
- Ponieważ policja nic nie robi, dokonaliśmy obywatelskiego zatrzymania – wyjaśni pani sołtys.
- I kogo zatrzymaliście? – spyta Rafał (Jakub Kucner).
- Ekshibicjonistę, którego wy od kilku tygodni nie możecie namierzyć – wtrąci Robert.
- Jestem ornitologiem, a ci ludzie mnie napadli – wyzna mężczyzna.
- Ta, a ja księdzem – zaśmieje się Leon.
- Jasne, jasne, a ja jestem królową angielską, całą drogę nam te bzdury wciska. Ma pan nas za naiwnych? Po ciemku pan łapie ptaki? – wytknie mu Zosia
- Ja ich nie łapie. Ja je tylko obserwuje – wyjaśni.
- Nagrywał pan ptaki tak? Po ciemku? To niech pan pokaże nagranie! – zarządzi Kisielowa.
- Dopiero ustaliłem miejsce bytowania. Rano poszedłem, nastawiłem kamerę pułapkę, ale połącznie się zarwało, no to przyszedłem, aby to naprawić, a ci ludzie mnie napadali – wytłumaczy raz jeszcze.
- Bzdury! Wymyślił to na poczekaniu – skwituje Zosia.
Wtedy w 1657 odcinku „M jak miłość” w ich zeznania wtrąci się Staszek (Sławomir Holland), który oznajmi Zosi, że złapali nie tego mężczyznę, co trzeba! Kisielowa nie będzie mogła w to uwierzyć i zacznie wytykać policji, że to z pewnością oni się pomylili, ale funkcjonariusze wyjaśnią jej, że poszukiwany zboczeniec do wszystkiego się przyznał!
- Pani Zosiu, złapaliście nie tego, kogo trzeba – wyzna w końcu Staszek.
- No chyba mu nie wierzycie – oburzy się Zosia.
- Wierzymy, bo my też złapaliśmy ekshibicjonistę – stwierdzi.
- To może złapaliście niewłaściwego człowieka? - wytknie im.
- Raczej nie. Do wszystkiego się przyznał, a poza tym był już w przeszłości notowany – wtrąci się Rafał.
- Wbrew pozorom policja nie siedzi z założonymi rękoma. Czasem i nam się coś uda – skwituje Staszek, po czym rozczarowana Zosia wyjdzie z komisariatu!