"M jak miłość" odcinek 1460 - wtorek, 8.10.2019, o godz. 20.55 w TVP2
Nie jest już tajemnicą w "M jak miłość", że Artur to seryjny zabójca. Zamordował swoją ostatnią kochankę Darię (Ewelina Gnysińska) i ukrył gdzieś jej zwłoki, a kilka lat temu dopuścił się jeszcze innej, bestialskiej zbrodni (CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ >>>). Czy w 1460 odcinku "M jak miłość" kolejną ofiarą Skalskiego będzie Aga?
Nie przegap: M jak miłość. Tomasz Ciachorowski płakał kiedy Artur zginął! Mocna scena śmierci Artura
Psychopata cały czas będzie obserwował Izę, Marcina (Mikołaj Roznerski) i ich dzieci oraz Olka z Agą w domku nad jeziorem. Czając się w zaroślach wybierze dogodny moment, żeby zaatakować. Najpierw jednak w 1460 odcinku "M jak miłość" wywabi z domku Marcina. Wystarczy jeden tajemnicy telefon, by Chodakowski zostawił ukochaną i wyjechał do Warszawy. Nie przeczuwając nawet jak wielki błąd popełnia.
Niedługo później domek na Mazurach opuści też Aga. Podczas plażowania na pomoście zauważy bowiem w telefonie Olka SMS-a od Agnieszki (Magdalena Walach). Dotrze do niej, że ukochany ma też inną i gra na dwa fronty. Zabierze swoje rzeczy i jak najszybciej ucieknie. Iza i Marcin będą w szoku, że Aga zniknęła bez słowa.
Młodziutka kochanka Olka nie będzie miała jak wrócić do Warszawy, więc w 1460 odcinku "M jak miłość" złapie okazję. Swoją pomoc zaoferuje jej "przypadkowy" kierowca, którym okaże się właśnie Artur. Zaproponuje dziewczynie, że podwiezie ją do stolicy. Uprzejmy, skrywający twarz za ciemnymi okularami nie wzbudzi żadnych podejrzeń Agi.
Sprawdź też: M jak miłość, odcinek 1463: Poszukiwania zabitej Darii. Jakub Karski na tropie kochanki Artura
- Wie pani, nigdy nie wiadomo na kogo się trafi... - rzuci nagle podczas wspólnej podróży. - Świrów nie brakuje - odpowie uśmiechnięta Aga, która nie będzie nawet podejrzewała, że siedzi w aucie mordercy. Czy w 1460 odcinku "M jak miłość" Artur zabije Agę? Co zrobi z kochanką Olka? To nie ona będzie jego celem, więc na szczęście puści ja wolno. Wróci za to na Mazury, by dopaść najpierw młodego Chodakowskiego, a później Izę.