Kulisy M jak miłość. Magda (Anna Mucha), Andrzej Budzyński (Krystian Wieczorek)

i

Autor: MTL Maxfilm Kulisy M jak miłość. Magda (Anna Mucha), Andrzej Budzyński (Krystian Wieczorek)

M jak miłość. Anna Mucha o zarzutach Olgi Frycz: "Z niewolnika nie ma pracownika"

2018-06-15 12:46

Co się dzieje za kulisami "M jak miłość"? Z serialu odszedł właśnie Kacper Kuszewski, a Olga Frycz w mocnych słowach zaatakowała produkcję "M jak miłość". Udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o warunkach pracy na planie "M jak miłość"! Z ust serialowej Ali Zduńskiej popłynęły same oskarżenia. Nie zgadza się z nimi Anna Mucha, która na Instagramie odniosła się do słów koleżanki z planu. Gwiazda napisała, że dzięki producentom zawsze miała poczucie, że ma dokąd wracać.

Wywiad Olgi Frycz dla magazynu "Twój Styl" wywołał burzę wokół atmosfery na planie "M jak miłość". Rok po odejściu z "M jak miłość" aktorka powiedziała, że praca nad tym serialem to był dla niej koszmar.  Serialowa Ala Zduńska przedstawiała bardzo negatywny wizerunek ekipy "M jak miłość".

"Robiliśmy po dziesięć scen dziennie, pracowałam dłużej, niż miałam zapisane w umowie. Aktorki, które mówiły, że mają dzieci i muszą zwolnić nianię, słyszały: "A co, wyjdziesz z planu? Wielka pani gwiazda? Nikt nikogo nie szanował, były wrzaski. Ludzie przychodzili do pracy sfrustrowani, nienawidzili jej, ale bali się odejść, bo dziecko i kredyt. Dostosowywałam się, (...) ale uwierała mnie ta sytuacja. Miałam 30 lat i byłam sfrustrowana. Straciłam radość z grania. W pewnym momencie poczułam, że dostosowywanie się ma granice. Nie mogę tego robić w nieskończoność, bo tracę szacunek do siebie?" - wyznała w "Twoim Stylu".

Oskarżenia Olgi Frycz zaskoczyły też Annę Muchę, która na Instagramie stanęła w obronie twórców "M jak miłość".

- Nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie to "wymarzyli".  Bo ta praca to praca z ludźmi i wśród ludzi (...) Choć nie zawsze jest lekko i przyjemnie i choć mam świadomość, ze jestem częścią korporacji i wielkiej fabryki to muszę powiedzieć, ze są gesty, których się nie zapomina. Przez dwadzieścia kilka lat pracy w tym zawodzie jedynie (!) Tadeusz Lampka, Ilona Łepkowska i Alina Puchała byli tymi, którzy okazali mi zrozumienie i pomoc w trudnych sytuacjach życiowych. nie wyrzucili mnie z serialu, gdy potrzebowałam odpocząć i daleko wyjechać, z radością przyjęli informacje o moich kolejnych ciążach, a przede wszystkim dali mi poczucie ze mam dokąd wracać! (...) Takich rzeczy się nie zapomina

zabieram głos ✋? Kochani, oglądając seriale, czytając doniesienia z kolorowej prasy, plotki i ploteczki widzicie tylko promil naszej pracy. przyznaje- nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie to „wymarzyli”. bo ta praca to praca z ludźmi i wśród ludzi ! a jak wiadomo bywamy różni ;) jedni widza szklankę do połowy pusta, inni się cieszą, ze maja z czego pić ? ja należę do tej drugiej grupy. i choć nie zawsze jest lekko i przyjemnie i choć mam świadomość, ze jestem częścią korporacji i wielkiej fabryki marzeń ? to muszę powiedzieć, ze są gesty, których się nie zapomina. Przez dwadzieścia kilka lat pracy w tym zawodzie jedynie (!) Tadeusz Lampka, Ilona Łepkowska i Alina Puchała byli tymi, którzy okazali mi zrozumienie i pomoc w trudnych sytuacjach życiowych. nie wyrzucili mnie z serialu, gdy potrzebowałam odpocząć i daleko wyjechać, z radością przyjęli informacje o moich kolejnych ciążach, a przede wszystkim dali mi poczucie ze mam dokąd wracać! (sic!!!) tak ważne dla matki, która chce, lubi i musi pracować. Mało! choć wtedy pracowałam w konkurencyjnej produkcji zaprosili mnie na kilka dni zdjęciowych, wysłaniając moj brzuch biurkiem i komputerem ?(sztuczki). Takich rzeczy się nie zapomina! jak mawia Ilona Łepkowska: z niewolnika nie ma pracownika. szanuje decyzje moich kolegów i koleżanek o odejściu, będę tęsknić! będę Was podziwiać w innych produkcjach i kibicować Wam na innych polach. ale życie toczy się dalej ? także rodzinne i na planie Mjak Miłość ?? Post udostępniony przez Anna Mucha (@taannamucha)

Co ciekawe udało nam się dowiedzieć, że producent "M jak miłość", Tadeusz Lampka, rozmawiał z agentem Olgi Frycz, Jerzy Gudejko, który potwierdził, że aktorka nie zgłaszała uwag, jeśli chodzi o warunki pracy na planie serialu.

- Te słowa to kompletne bzdury. Młode mamy mają w naszych kontraktach specjalne zapisy i często dzieci przebywają razem z nimi na planie. Wielu aktorów pracuje w serialu będąc w różnych sytuacjach życiowych, które staramy się rozumieć. Przez 5 lat współpracy aktorka nigdy nie zgłaszała żadnych uwag i skarg - oprócz tego, jak fabularnie toczy się jej wątek - i jesteśmy zaskoczeni takim komentarzem - powiedziała nam Karolina Baranowska odpowiedzialna za promocję serialu.

Najnowsze