Czy za kulisami "M jak miłość" naprawdę dochodzi do tak strasznych scen? Olga Frycz odchodząc z produkcji kilka miesięcy temu dosyć dobitnie określiła swoje podejście do byłego pracodawcy. - To był dziwny czas... (...) DECYZJA NIE BYŁA TRUDNA... - pisała aktorka "M jak miłość".
W wywiadzie dla "Twojego Stylu" poszła jeszcze dalej. To, co Olga Frycz wyznała dziennikarzom mrozi krew w żyłach. Szczególnie, że na Instagramach pozostałych gwiazd (jak chociażby: Katarzyny Cichopek, Joanny Kuberskiej, Rafała Mroczka oraz innych) sytuacja przedstawia się kompletnie inaczej... Co wyznała Frycz?
- Robiliśmy po dziesięć scen dziennie, pracowałam dłużej, niż miałam zapisane w umowie. Aktorki, które mówiły, że mają dzieci i muszą zwolnić nianię, słyszały: "A co, wyjdziesz z planu? Wielka pani gwiazda?". Nikt nikogo nie szanował, były wrzaski. Ludzie przychodzili do pracy sfrustrowani, nienawidzili jej, ale bali się odejść, bo dziecko i kredyt. Dostosowywałam się, (...) ale uwierała mnie ta sytuacja. Miałam 30 lat i byłam sfrustrowana. Straciłam radość z grania. W pewnym momencie poczułam, że dostosowywanie się ma granice. Nie mogę tego robić w nieskończoność, bo tracę szacunek do siebie.
Skąd tak mocne słowa Olgi Frycz o pracy na planie "M jak miłość"? Żadna z innych gwiazd, które ostatnio odeszły z produkcji, jak np. Piotr Nerlewski, Andrzej Młynarczyk czy Marcjanna Lelek nigdy nic takiego nie mówiły. Poza tym aktorki, które były w ciąży i grały w serialu zawsze cieszyły się specjalnymi względami.
Aktorka na początku mówiła, że chce rozwinąć skrzydła i dlatego odszedła z "M jak miłość". Na Facebooku pisała, że nie chce być kojarzona z postacią Ali Zduńskiej. Internauci dali jej jasno do zrozumienia, że nienawidzą postaci Ali za to, że zdradziła Pawła (Rafał Mroczek).
Dlaczego dopiero teraz powiedziała tyle gorzkich słów o "M jak miłość"? Jaka atmosfera tak naprawdę panuje na planie "M jak miłość"? Czyżby chodziło o jakiś konflikt za kulisami "M jak miłość"?
"Te słowa to kompletne bzdury. Młode mamy mają w naszych kontraktach specjalne zapisy i często dzieci przebywają razem z nimi na planie. Wielu aktorów pracuje w serialu będąc w różnych sytuacjach życiowych, które staramy się rozumieć. Przez 5 lat współpracy aktorka nigdy nie zgłaszała żadnych uwag i skarg - oprócz tego, jak fabularnie toczy się jej wątek - i jesteśmy zaskoczeni takim komentarzem. Pani Oldze życzymy spełnienia w roli młodej mamy i wielu zawodowych wyzwań w przyszłości" - powiedziała portalowi SupeSeriale.se.pl Karolina Baranowska z działu PR MTL Maxfilm, czyli producenta "M jak miłość".
Udało nam się dowiedzieć, że producent "M jak miłość" Tadeusz Lampka rozmawiał z agentem Olgi Frycz, Jerzy Gudejko, który potwierdził, że aktorka nie zgłaszała uwag, jeśli chodzi o warunki pracy na planie serialu. Tym bardziej wypowiedź Olgi Frycz zaskakuje...