Kinga z "M jak miłość" walczy z kolejną katastrofą! Takiej Cichopek jeszcze nikt nie widział - zobacz koniecznie WIDEO
Gwiazda "m jak miłość" ma ostatnio strasznego pecha! Najpierw musiała dwukrotnie ratować swój dobytek przed huraganem i ulewą - jako pierwsi pisaliśmy o tym TUTAJ. Później pracowała na planie o świcie, podczas przerażającej, czarnej burzy. A teraz, kiedy wydawało się, że przez chwilę aktorka będzie miała spokój, nastąpił kolejny atak!
Gwiazda "M jak miłość" najpierw podejrzewała kogoś zupełnie innego o wielkie szkody, jakie wyrządził w jej mieszkaniu. Nawet przeczytała o nim sporo materiałów w internecie! I kiedy już była pewna, że wie jak z tym walczyć, okazało się, że to zupełnie coś innego!
Kinga z "M jak miłość" zamieściła na swoim profilu na Instagramie obszerny materiał WIDEO, który jest zapisem szkód i jej bohaterskiej walki ze szkodnikiem. Cichopek nie spoczęła, póki nie pokonała winowajcy!
Nie przegap: M jak miłość. Joasia zaręczona! Wreszcie weźmie ślub. Kim będzie drugi mąż Chodakowskiej?
- To coś wykończyło moje bratki! To jest kokon i z tego kokonu wykluły się ćmy! Tylko to nie są takie nasze polskie ćmy, to są chińskie ćmy! Są bardzo agresywne!
W międzyczasie gwiazda "M jak miłość" pochwaliła się poziomkami, które wyhodowała na swoim balkonie. Ale już za moment znalazła kolejny kwiat, zżarty przez szkodniki i przeżyła kolejne załamanie. To nie są żadne chińskie ćmy!
- O tu, kolejny kwiat i znowu ta sama historia! - załamała się Cichopek.
I w tym momencie Cichopek znalazła prawdziwego winowajcę. - O, zobaczcie, co mi tu łazi po kwiatach! O nie! A ja ćmy już oskarżyłam... Jak wiecie co to jest i jak z tym walczyć, błagam, napiszcie mi!
W kolejnym ujęciu na WIDEO z akcji Cichopek przeciwko szkodnikom widać już gwiazdę poza domem. Z buńczuczną miną wyrusza na poszukiwanie środka przeciwko draniom, które zżerają jej kwiaty. I nieźle się przy tym odgraża!
- To są przędziorki! Już was załatwię! Własnie idę do sklepu ze środkami ochrony roślin. O, bójcie się!
W końcu gwiazda "M jak miłość" chwali się zakupem środka w oleju, który szkodniki zadusi, ale kwiatków nie wykończy.
Choć sprzedawca radził Cichopek, aby zaczekała do wieczora z akcją duszenia szkodników, ale ona nie mogła już wytrzymać i wzięła się za to od razu. Przy okazji przeprosiła tez... ćmy chińskie, które niesłusznie oskarżyła o atak na jej bratki.
- Chciałam zwrócić honor ćmom. Odszczekuję wszystko, co powiedziałam na ich temat! To co tu widzicie to jest taki pajęczak - przędziorek - który jest okropnym szkodnikiem i potrafi ukatrupić roślinę, co zresztą widać na załączonym obrazku.
Czy środek zamordował wszystkie przędziorki na balkonie Cichopek jeszcze nie wiadomo.