Efekty specjalne w "Stranger Things" - jak powstają?
Jak to możliwe, że sceny w "Stranger Things" są aż tak realistyczne, a widzom wydaje się, że Demogorgony istnieją naprawdę? Każdy plan zdjęciowy ma swoje tajemnice, ale twórcy "Stranger Things" robią to wybitnie. Już od pierwszej części serialu można podziwiać niezwykłe efekty specjalne. Mike (Finn Wolfhard), Dustin (Gaten Matarazzo) i Lucas (Caleb McLaughlin) poznali Jedenastkę (Millie Bobby Brown) i od tego momentu zjawiska paranormalne przestały ich dziwić. To ona pomogła im w poszukiwaniach zaginionego Willa (Noah Schnapp), a w kolejnych częścich hitu, tylko przybywało kolejnych dziwnych stworzeń, magii i zjawisk.
Na oficjalnym profilu "Stranger Things" na Instagramie umieszczono wideo, które obrazuje nieco bardziej przygotowania do trudnych scen science-fiction. Pokazano jak stworzyli jedno z ujęć, podczas których jeden z bohaterów Jonathan Charlie Ross Heaton jest wciągany w otchłań innego wymiaru, co wygląda niezwykle przerażająco.
Przeczytaj: Rewolucyjne zmiany w Barwach szczęścia. Tych aktorów zabraknie w obsadzie w nowym sezonie po wakacjach 2022 - ZDJĘCIA
Okazuje się, że aktor musiał zanurzyć się w wodzie, został przypięty specjalnymi linami i dosłownie wciągnięty w dziurę, która prowadziła na drugą stronę. W ten sposób powstał efekt, że Johnatan znika w otchłani. Czerwone światło dodaje grozy, a fani są zgodni, że ta scena robi wrażenie.
- Właśnie wczoraj się zastanawiałam, jak oni to zrobili - pada komentarz pod postem z wideo. - To teraz już wiesz więcej - odpisali twórcy "Stranger Things", który ewidentnie nie chcą zdradzić wszystkich swoich sztuczek przy produkcji serialu. Ten stał się takim hitem, że ludzie na całym świecie traktują oglądanie jak pewnego rodzaju rytuał, tworzą się grupy fanowskie i mnóstwo stron z ciekawostkami na temat bohaterów. Trzeba przyznać, że produkcja ma ogromny rozmach i bardzo duży budżet na realizację odcinków.