"Przyjaciółki" 6 sezon nowe odcinki od czwartku, 3.09.2015, o godz. 21.00 w Polsacie
- W końcowych odcinkach 5 sezonu "Przyjaciółek " Dorota nieco przycichła. Czyżby miłość zaszkodziła jej bujnemu temperamentowi?
- Rzeczywiście, zakochana zrobiła się jakaś taka ciepła, dobra, jak nie ona... Myślę, że zaskoczyło ją, iż nie dość, że się po raz pierwszy zakochała, to na dodatek - jak przez pewien czas myślała - w mężczyźnie bezrobotnym! A przecież dla Doroty standard życia ma ogromne znaczenie.
Trochę się obawiałam, czy moja postać nie straci na charakterystyczności, ale zapewniam, że w nadchodzącej serii odzyska równowagę i znów pokaże pazurki.
Zobacz: Przyjaciółki 6 sezon. Gwiazdy na planie serialu - ZDJĘCIA zza kulis Przyjaciółek
- Czy to oznacza, że w życiu Doroty pojawi się nowy mężczyzna?
- Ależ nie! Dorota pozostaje wierna Łukaszowi. Będzie się jednak bardzo starała, by zostać pełnoprawną panią prezesową.
- Widzowie kochają Dorotę. Tą rolą nieco odebrała pani show głównym bohaterkom. Jak zrodziła się Dorota, kiedy pani ją zrozumiała, poczuła?
- To przede wszystkim świetnie napisana postać. Dużo dała mi praca z reżyserem (Grzegorz Kuczeriszka - przyp. red.). Niemniej nie ukrywam, że gdy weszłam na plan, gdy założyłam strój tej postaci, zobaczyłam jej make-up, intuicyjnie poczułam, że ma być pańciowata.
- Jednak wiele osób uważa, że pani jest taka jak Dorota...
- To nie rokuje najlepiej! (śmiech) Ona jest kompletnie odległa ode mnie - nie tylko w charakterze - także w sposobie chodzenia, mówienia, noszenia torebki. Tyle że ją dobrze znam. Dzisiaj na planie kostiumografki zaproponowały mi sukienkę, która według mnie nie pasowała do Doroty. Gdy założyłam inną, świetnie dobraną, powiedziały, że od razu zaczęłam poruszać się jak moja bohaterka. Jakbym weszła w jej skórę.
- W tym roku minęło 10 lat od pani debiutu aktorskiego. Zrobiła pani zawodowy bilans dekady?
- Nie zrobiłam, ale może... Na pewno jestem w miejscu, do którego nie spodziewałam się, że dotrę. Gdy kończyłam Studium Teatralne przy teatrze w Olsztynie, pomyślałam: "No dobra, teraz trzeba wziąć się do normalnej roboty! Zacząć normalne studia!". Moim małym celem po ukończeniu studium było granie fajnych ról w teatrze. I to się przydarzyło, ale nie przypuszczałam, że będę też grać w telewizji, w filmie, że zamieszkam w Warszawie. To jest dla mnie ogromne zaskoczenie.
- I doping do dalszej pracy. Jest pani utalentowana...
- Ale nie zachłanna. Jestem zadowolona z tego, co osiągnęłam, z miejsca, w którym jestem. Mam dystans do mojej pracy. Nie uważam jej za pasję, bo pasja jest czymś, bez czego nie można żyć, a ja mogłabym. Aktorstwo jest jak hobby. Fantastycznym, pozwala na samorealizację, daje radość i pozwala się utrzymać, lecz priorytetem dla mnie jest życie osobiste, rodzinne. I gdybym kiedykolwiek musiała wybierać między rodziną a karierą, wybrałabym to pierwsze.
- Ale to są zawsze jednak dramatyczne wybory...
- Mam nadzieję, że nie będę musiała ich dokonywać i na razie nic tego nie zapowiada. Uwielbiam mój zawód. Daje mi ogromną radość. Pozwala realizować marzenia, ale nie poświęcę dla niego wszystkiego.
- Czy wciąż kupuje pani ciuchy z second handu i przerabia na wspaniałe kreacje?
- Maszyna stoi, niestety, od jakiegoś czasu bezczynnie. Ostatnio tylko zasłony obrębiałam...
Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź nas na Facebooku!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości SuperSeriale.pl na e-mail