Czy Bartek Kasprzykowski odchodzi z serialu "Przyjaciółki" już na zawsze?
Bartek Kasprzykowski ostatni raz wcielił się w Pawła Strzeleckiego w "Przyjaciółki". Choć gra tę rolę od samego początku, czyli od dziewięciu lat, od pierwszego odcinka wyemitowanego w 2012 roku, to nastąpiła właśnie chwila pożegnania. Aktor nie krył wzruszenia ostatniego dnia na planie 18 sezonu "Przyjaciółki", gdy kręcił pożegnalne sceny w domu Strzeleckich z udziałem ekranowej żony Anki, jedynego syna Stasia (Antoni Borowski) i jego przyjaciółki Hani (Alicja Wieniawa-Narkiewicz), córki Ingi (Małgorzata Socha). Czy ostatnie ujęcie Kasprzykowskiego w "Przyjaciółki" jest związane z odejściem z serialu?
Nie przegap: Wydało się, co poza planem łączy Kasprzykowskiego i Stużyńską! Tamara Arciuch reaguje!
Sprawdź też: Przyjaciółki 18, odcinek 212: Zuza odkryje okrutną prawdę o Błażeju. To jego była żona naprowadzi Markiewicz
Kasprzykowski skończył już kręcić 18 sezon "Przyjaciółki", ale sam nie wie czy będzie miał jeszcze okazję zagrać Pawła Strzeleckiego. Nie wiadomo bowiem czy powstanie 19 seria "Przyjaciółki". To zależy od wyników oglądalności obecnego sezonu i decyzji Polsatu, czy ciągnąć dalej serial. Na razie aktor przyznał, że będzie tęsknił za całą ekipą.
"Zakończyłem już zdjęcia w osiemnastej części „Przyjaciółek”. Ekipa, z którą pracujemy na planie to ZŁOTO. Uwielbiam przychodzić do pracy dzięki NIM. Kochają to, co robią, co czyni ich niezastąpionymi. Dbają nie tylko o swoje profesjonalne obowiązki, ale też o nastrój, humor w pracy. Uwielbiam te suchary zza kamery;), kuksańce i sytuacyjne żarty. Będę tęsknił i obyśmy się spotkali znów jak najszybciej" - napisał gwiazdor z serialu "Przyjaciółki".
Jedno jest pewne ostatni dzień Pawła w "Przyjaciółki" z relacji Kasprzykowskiego na Instagramie nie zwiastuje żadnych tragedii. Choć finał 18 sezonu może wszystkich zaskoczyć. Koniec "Przyjaciółki" zawsze jest tak nakręcony, by rozpalić w widzach emocje, a w rodzinie Strzeleckich dramatów przecież nie brakowało. W zakończeniu poprzedniej serii musieli zmierzyć się ze śmiercią wnuka i walką ich córki Julki (Nicole Bogdanowicz). Tym razem może scenarzyści ich oszczędzą, ale to na razie nic pewnego.