Praca na planie serialu "Ranczo" to prawdziwa mordęga! Po latach pracy przed kamerą w serialowych Wilkowyjach, Paweł Królikowski przyznaje, że nie było wesoło.
- Z "Ranczem" rozstałem się z radością. To była bardzo ciężka praca. Wykańczająca pod względem psychicznym, głównie ze względu na system kręcenia scen. Mało kto zdaje sobie sprawę, nawet ci, którzy byli na planie, jaki to jest wysiłek dla aktorki, aktora być przez trzy tygodnie w jednym obiekcie, kręcić 13 odcinków, niechronologicznie - wspomina z bólem aktor w rozmowie z dwutygodnikiem "Show".
Zobacz: Ranczo 10 sezon. Za kulisami ostatniej serii. Jaki będzie koniec Rancza? - WIDEO
A to jeszcze nie koniec. Na planie pracowało przecież wielu aktorów. Serialowy Kusy tłumaczy, że wykończona była także jego ekranowa partnerka.
- Ja już nie mówię, że to było męczące dla mnie. Dla Ilony Ostrowskiej to dopiero był niewyobrażalny wysiłek, szczególnie z taką ilością fantastycznego tekstu, z jaką musiała się zmierzyć. I z tą technologią udawania Amerykanki, z tym językiem strasznie charakterystycznym. Nawet nie chciałem myśleć, ile Ilonę to musi kosztować.Wielokrotnie byłem tym, który był dla niej oparciem - wyjaśnia Paweł Królikowski, który na szczęście nie będzie musiał już harować na planie "Rancza".
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!