Marcin Rogacewicz prywatnie zupełnie nie przypomina Przemka Zapały. W serialu "Na dobre i na złe" lekarz z Leśnej Góry nie może żyć bez pracy, szpitala i pacjentów. I choć bardzo kocha swoją córkę Franię (Karolina Wańszys), to nie byłby w stanie rzucić dla niej wszystkiego.
Aktor z "Na dobre i na złe" w życiu prywatnym jest zupełnie inny. Nie zależy mu na sławie, karierze, byciu gwiazdą, spędzaniu wielu godzin na deskach teatru podczas prób i spektakli. Dla niego liczy się przede wszystkich rodzina - żona i trzy córki.
Przeczytaj: Na dobre i na złe po wakacjach 2015. Adam z nową dziewczyną! To pielęgniarka Asia
W jednym z ostatnich wywiadów dla portalu kobieta.pl Marcin Rogacewicz zdradził jak 7 lat temu dostał rolę w "Na dobre i na złe".
- Byłem wtedy ze znajomymi na budowie, na Mazurach. Dostałem wiadomość, żeby przyjechać do Warszawy na zdjęcia próbne. Otrzepałem ubranie, powiedziałem: "Chłopaki, jutro jestem z powrotem" i pojechałem, sądząc, że nic z tego nie będzie... Po trzech dniach telefon: masz rolę. Pamiętam swoje zdziwienie. To jest rola, która mnie cieszy do dzisiaj - zdradził aktor.
Czym Marcin Rogacewicz urzekł twórców "Na dobre i na złe", że dostrzegli w nim Przemka Zapałę? Być może tym, że podchodził do wszystkiego na luzie. Nie zależało mu na tym, by być gwiazdą "Na dobre i na złe", bo wiedział, że da sobie radę i bez pracy na planie serialu.
Patrz: Na dobre i na złe. Marcin Rogacewicz pierwszy raz szczerze o rodzinie. Serialowy Przemek ma trzy córki
Po skończeniu studiów aktorskich na łódzkiej Filmówce wyjechał z Warszawy. Nabrał dystansu do życia i swojej pracy. Przez rok mieszkał i pracował na Kaszubach przy wycince lasu.
- Dało mi to nieprawdopodobny powrót do równowagi wewnętrznej. Potem pojechałem na Mazury. Wtedy nie goniłem za zawodem, mogłem odnaleźć siebie i szczerze odpowiedzieć na pytania: czego chcę od życia i jak ono powinno wyglądać - wspominał Rogacewicz.
Po tym jak został Przemkiem Zapałą w "Na dobre i na złe" spotkał jeszcze swoich kolegów ze studiów, którzy czekali na swoją szansę. I wtedy zrozumiał, że życiem aktora czasem rządzi przypadek i bez szczególnego zabiegania o role może się trafić coś wyjątkowego.
- Reżyser serialu Grzegorz Lewandowski ze śmiechem wspomina czasem, że gdy stanąłem przed kamerą, od razu powiedział do ekipy: " Ten! To będzie Przemek!" - dodał aktor z "Na dobre i na złe".
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!