Moje podejście do Bożego Narodzenia zmieniało się na przestrzeni lat. W dzieciństwie to był dla mnie beztroski, magiczny czas. Pamiętam, jak wujek skutecznie nakłaniał nas do śpiewania kolęd, a potem wyczekiwałam pierwszej gwiazdki na niebie i biegłam pod choinkę po prezenty.
Przeczytaj: ''Na dobre i na złe''. Przemek oświadczy się Oli, ale nie zrezygnuje z Zuzy
Gdy dorosłam, zaczęłam mieć w związku ze świętami obowiązki i czar prysł. Na szczęście na chwilę. Odkąd wyprowadziłam się z domu rodzinnego, rzadziej widuję najbliższych, a Boże Narodzenie jest do tego doskonałą okazją. Dlatego znowu nie mogę się doczekać chwili, w której usiądziemy do wigilijnej wieczerzy!
Jestem absolwentką szkoły gastronomicznej, lubię i potrafię gotować, ale przed świętami nie wchodzę mamie w paradę. To ona wiedzie prym w kuchni, ja z moją młodszą siostrą, specjalistką od pieczenia ciast, staramy się pomagać i słuchamy jej poleceń. W tym roku nie będziemy gotować, ponieważ Boże Narodzenie odbędzie się u cioci, która zajmie się wszystkim we własnym zakresie. Niezależnie od tego, gdzie spędzamy Wigilię, pierogi z kapustą zawsze robi babcia, bo jest w tym po prostu najlepsza.
Patrz: "Na dobre i na złe". Święta Grzegorza Daukszewicza. Adam z "Na dobre i na złe" zajada się śledziami
Wiele lat temu podczas zajęć z plastyki zrobiłam wujkowi maskę z masy papierowej. Nie była arcydziełem, ale ucieszył się, gdy ją dostał. Zamierzam do tego nawiązywać co roku i tworzyć prezenty pod choinkę własnoręcznie. Kończę z chodzeniem po sklepach przed świętami! Kiedyś dużo radości sprawiało mi malowanie, do którego chcę wrócić. Kto wie, może podczas tegorocznej Wigilii Święty Mikołaj przyniesie komuś obraz.
Chcesz wiedzieć więcej? Odwiedź nas na Facebooku!