Rola Olgierda Łukaszewicza w "Na dobre i na złe" budzi mieszane uczucia wśród widzów. Z jednej strony ojciec Oli nie jest złym człowiekiem, ale z drugiej to on naraził wnuczkę na śmiertelne niebezpieczeństwo. Obiecał córce, że zajme się Franką, żeby Ola i jej ukochany Janek (Krzysztof Kwiatkowski) mogli spędzić razem trochę czasu. W 616 odcinku "Na dobre i na złe" w środku nocy zostawił Franię w samochodzi i poszedł pić do baru. Dziewczynka omal nie zginęła. Tylko cud sprawił, że przechodnie odnaleźli płaczącą córkę Oli w aucie.
Od tych tragicznych wydarzeń minęło jednak kilka miesięcy i ojciec Oli nie jest już tym samym człowiekiem. Zapisał się na terapię dla alkoholików i próbuje przekonać córkę, że może zerwać z nałogiem. Zaprosił ją na myting, żeby udowodnić, że może mu znowu zaufać.
W ostatnim odcinku "Na dobre i na złe" przed wakacjami 2016 Andrzej Pietrzak obiecał Jankowi, że zrobi wszystko, żeby Ola mu wybaczyła. Dał nawet przyszłemu zięciowi trochę pieniędzy, by Jan zabrał Olę w romantyczną podróż poślubną.
Olgierd Łukaszewicz nie ukrywa, że bardzo lubi grać osoby odrażające i nikczemne, bo one zapadają widzom w pamięć. Ale rola ojca Oli jest dla niego bardzo wymagająca.
- Prywatnie jestem dziadkiem, który hołubi swoje wnuczęta. Dlatego nie do zniesienia była dla mnie scena w "Na dobre i na złe", w której mój bohater zostawia w samochodzie swoją wnuczkę - co omal nie doprowadziło do tragedii - po to, żeby zaspokoić swoje alkoholowe pragnienia. Moja serialowa córka Ola. nie zasłużyła sobie na takiego ojca - powiedział aktor w jednym z wywiadów.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości SuperSeriale.pl na e-mail