- Pomysł założenia biznesu zrodził się przy okazji scen walki na planie "M jak miłość". Najpierw wraz ze wspólnikiem myśleliśmy, aby kształcić w tej sztuce samoobrony aktorów, którzy z racji swego zawodu biorą udział w scenach walki - opowiada aktor. Dodaje też, że szybko wpadł na pomysł rozwoju firmy. Teraz jego szkoła prowadzi m.in. popularne szkolenia z samoobrony dla kobiet. Robert Moskwa postanowił opowiedzieć nam o tym, jak artysta radzi sobie w roli przedsiębiorcy.
- Jest pan nie tylko aktorem, ale i karateką. I to nie byle jakim - czarny pas Federacji Karate Shotokan oraz Fudokan, reprezentowanie Polski na licznych międzynarodowych mistrzostwach. Potrzebował pan odskoczni od sztuki?
- Moja przygoda z karate zaczęła się, gdy miałem 17 lat, a więc dość dawno. Przedtem próbowałem wielu innych dyscyplin - była piłka nożna, koszykówka, żagle i narty. W końcu zostałem przy karate, bo to mi najbardziej odpowiada. I już nie wyobrażam sobie bez tego życia.
- Dlatego postanowił pan założyć własną szkołę walki.
- Właśnie dlatego.
- Artysta kojarzy się z wrażliwością i głową w chmurach. Jak przy takich cechach udaje się panu być twardo stąpającym po ziemi biznesmenem?
- Proszę sobie wyobrazić, że można to połączyć. Szkołę, nazwaną Karate Stars, założyłem razem z Maciejem Grubskim, wielokrotnym mistrzem świata w karate. Spotkaliśmy się przy okazji scen walki na planie "M jak miłość". I najpierw wpadliśmy na pomysł, aby kształcić w tej sztuce samoobrony aktorów, którzy z racji swego zawodu i odgrywanych ról będą brać udział w podobnych scenach. No a potem pomysł się rozrósł - i nadal rozrasta. Nie brakuje nam pomysłów na rozwój działalności.
- O waszym programie "Obroń się sama" już krążą legendy...
- To się bardzo cieszę, bo to znaczy, że to był strzał w dziesiątkę. A to bardzo potrzebny program, bo uczymy kobiety, jak powinny się bronić, kiedy znajdą się oko w oko z niebezpiecznym napastnikiem. Teraz opracowujemy podobny program dla studentek i chcemy nim zainteresować wyższe szkoły. Program będzie realizowany początkowo w 10 dużych miastach, a potem, jak chwyci, ruszymy i w innych.
- Czy znane nazwisko pomaga, czy raczej przeszkadza w założeniu biznesu?
- I nazwisko nie pomoże, jeśli w ten biznes nie włoży się serca i nie poświęci mu odpowiedniej ilości czasu. Do osiągnięcia sukcesu potrzebna jest więc smykałka do interesów i zapał do pracy. Popularne nazwisko czy jego brak to sprawa drugorzędna.
- A rodzaj biznesu nie ma znaczenia? Pan zajął się czymś, co pana interesuje, ale gdyby to miała być np. agroturystyka czy szkoła tańca?
- Jeśli ktoś decyduje się na własny interes, to chyba powinien brać pod uwagę także swoje zainteresowania, umiejętności, jakieś elementarne predyspozycje. Można oczywiście założyć, że robi się coś absolutnie sprzecznego z własnymi zainteresowaniami, własną naturą, ale efekty takiej działalności mogą być opłakane.
- Czyli w pana przypadku połączenie aktorstwa z karate to dobrana para?
- Nie nazwałbym tego jednak parą, po prostu jedno drugiemu nie przeszkadza. Dowodzi natomiast tego, że artysta może być biznesmenem.
Robert Moskwa
Aktor, którego widzowie pokochali za rolę doktora Artura Rogowskiego w popularnym serialu "M jak miłość", brał udział w telewizyjnych show: "Jak Oni śpiewają" i "Gwiazdy tańczą na lodzie". Jest zawodnikiem piłkarskiej Reprezentacji Artystów Polskich. Wraz z Maciejem Grubskim, mistrzem karate, prowadzi szkołę Karate Stars