"M jak miłość" odcinek 1753 - poniedziałek, 30.10.2023, o godz. 20.55 w TVP2
W 1753 odcinku "M jak miłość" Julia uniknie kary i nic jej nie zrobią za to, że upozorowała swoją krzywdę, zniknęła, a Andrzej prawie stracił reputację! Jak do tego dojdzie? Otóż prawniczka zjawi się w Warszawie, bo przecież nie da rady dłużej udawać, że nadal pozostaje zaginiona, skoro Andrzej już zdąży ją odnaleźć i ostro się rozmówić. W takim przypadku Malicka odwróci grę na swoją korzyść i pójdzie w tłumaczenia, że miała załamanie nerwowe i po prostu wyjechała. Jak podaje portal światseriali.interia.pl, kobieta zjawi się na komisariacie u podkomisarza Zieby, by wyjaśnić całą sytuację. Nawet nie będzie się kajać czy przepraszać, a pójdzie w zaparte, że to ona jest tą pokrzywdzoną.
- Już mówiłam... Miałam kryzys w życiu osobistym... Pewnego dnia po prostu wyszłam z domu... I pod wpływem impulsu ruszyłam w drogę - cytuje wspomniany portal słowa kłamliwej Julii, kiedy złoży wizytę w komisariacie.
- A skąd się wzięła ta krew w mieszkaniu? - zainteresuje się Zięba, który domyśli się, z jaką kłamczuchą ma do czynienia.
- Skaleczyłam się. Nie miałam wtedy głowy do tego, żeby sprzątać. Było mi wszystko jedno - uzna Malicka i postara się jak najszybciej zakończyć niewygodną rozmowę. - Mogę już iść? Czy to wszystko? - zapyta Julia w 1750 odcinku "M jak miłość".
Julia uniknie kary za zniszczenie Andrzeja
- Z mojej strony tak. Nie wiem natomiast, jak ustosunkuje się do tej sprawy mecenas Budzyński... - zaznaczy Zięba. Wyjaśni Julii, że Andrzej może ją pozwać, ale ona nie będzie miała zamiaru tego słuchać. Uzna, że sprawa między nią a Budzyńskim to prywatna kwestia. Nie wystraszy się Zięby, bo będzie wiedziała, że za bycie zaginioną nic jej nie grozi. Zięba nie ma jej jak udowodnić, że całą sytuację ukartowała.
- (...) A ma pan jakieś dowody, że działałam w złej wierze? - bezczelnie zapyta się Julia, która jako prawniczka posiada wiedzę na temat tego, co grozi jej w sytuacji, w którą sama się uwikłała. Domyśli się, że policja nie może jej nic zrobić za zniknięcie z miasta.
- Żadnych - przyzna podkomisarz.
- W takim razie żegnam - rzuci na odchodnym i kolejny raz jej spiski i afery spełzną na niczym. Policja nie zamknie Malickiej w więzieniu.