"M jak miłość" odcinek 1653 - wtorek, 12.04.2022, o godz. 20.55 w TVP2
W 1653 odcinku "M jak miłość" dojdzie do wydarzeń, których po mecenasie Budzyńskim już nikt by się nie spodziewał. Kiedyś dawno temu zdradzał Martę, ale wydawało się, że przy Magdzie znalazł szczęście i już nie szuka skoku w bok. Z kolei Kamil, który jeszcze w poprzednim sezonie "M jak miłość" potajemnie wzdychał do Magdy, uspokoił się i dorósł u boku Anity, a poza swoją córeczką Polą świata nie widzi. Tylko czy tak jest na pewno?
Jak pamiętamy walka Kamila z Budzyńskim o Magdę w "M jak miłość" ciągnęła się przez długie lata. Gryc długo nie pogodził się z faktem, że jego wybranka została mężatka i walczył z Andrzejem dosłownie wszędzie. Kiedy Olek zabił psychola Artura (Tomasz Ciachorowski) i Budzyński go bronił, Kamil szybko stanął u boku prokuratora jako oskarżyciel posiłkowy. I prawie udało mu się dokonać zemsty i zniszczyć nie tylko życie rywala, ale i doktora Chodakowskiego. A potem nastąpiło zawieszenie broni, a kiedy Kamil zatrudnił się w kancelarii Budzyńskiego i Wernera (Jacek Kopczyński), wydawało się, ze to już koniec wojny.
I tak będzie aż do 1653 odcinka "M jak miłość", w którym Kamil towarzyszy Budzyńskiemu i Julii w hotelowym barze prawie do chwili, w której pójdą do łóżka. Na ZDJĘCIACH widać, że Andrzej robi się zazdrosny o kontakt Gryca z piękną prawniczką. Czy Budzyński sam wpadnie w sidła zazdrości i dlatego popełni największe głupstwo w swoim życiu?
Czytaj także: Kinga i Piotrek pożegnali M jak miłość. Ostatni dzień Katarzyny Cichopek i Marcina Mroczka na planie w rodzinie Zduńskich - ZDJĘCIA
Jeżeli okaże się, że Kamil "maczał palce" w zdradzie Budzyńskiego w 1653 odcinku "M jak miłość", to można powiedzieć, że wyszykował zemstę doskonała. Przyczajony na długie miesiące przyjaciel rodziny Budzyńskich to doskonałą przykrywka dla żądnego zemsty mściciela. Czy Kamil nadal nim jest?
Jak będzie naprawdę przekonamy się już 12 kwietnia w TVP2. Jeszcze pamiętamy do jakiś podłości był zdolny Kamil, aby rozbić szczęśliwe małżeństwo Budzyńskich. A jeżeli tego "talentu" nie stracił?