Julia podniesie się po stracie dziecka. Zyska drugie życie w "M jak miłość"
Jeśli ktoś myślał, że Julia zniknie z "M jak miłość" po stracie dziecka w 1695 odcinku serialu, poważnie się pomylił. Owszem, Malicka załamie się, będzie cierpiała, bo bardzo liczyła na szczęśliwe rozwiązanie, ale niestety los zadecydował inaczej, a córeczka Andrzeja nie przyjdzie na świat. Traumatyczne wydarzenia na pewno odbiją się na psychice prawniczki, ale już wiadomo, że Julia ma silną psychikę, bo podniesie się po życiowej tragedii.
Najnowsze zdjęcie z planu "M jak miłość", które opublikował Krystian Wieczorek wskazuje na fakt, że Julia nie powiedziała ostatniego słowa w kwestii ich znajomości. Wszystko wskazuje na to, że kobieta sanie do walki o Andrzeja. Wieczorek ujawnił nieco faktów z życia Budzyńskiego i podsycił ciekawość, bo najpierw dodał zdjęcie z Magdą z siedliska, gdzie wspólnie spędzają romantyczny wieczór przy kominku, a potem udostępnił post z Julią z wymownym podpisem.
Kominek z @taannamucha czy parada równości z @marta.chodorowska.official ? No nie mogę się zdecydować??Pozdrawiamy z planu @mjakmilosc.official w tę piątkową śnieżycę❤️#emeczka #dylematy - napisał aktor pod zdjęciem z Martą Chodorowską, na którym pozują uśmiechnięci.
Julia wróci do pracy w kancelarii w kolejnych odcinkach "M jak miłość"
Na planie jest też obecna serialowa prawniczka, w pełnym makijażu i eleganckim stroju. Chodorowska pochwaliła się olśniewającym wyglądem, czyli jasne jest, że Julia wkrótce podniesie się po tragedii i wróci do pracy. Ją i Krystiana Wieczorka czekają wspólne sceny w "M jak miłość", m.in. w siedzibie kancelarii. - Pięknie umalowana idę do pracy - relacjonuje Marta Chodorowska spod siedziby biura prawników i pokazuje zimowe obuwie, które zaraz zmieni na szpilki, tak jak na ekskluzywną prawniczkę przystało.
Marta Chodorowska i Krystian Wieczorek zdecydowanie podsycają emocje i ciekawość. Pewnym jest, że wątek Julii w "M jak miłość" tak szybko się nie skończy, a Budzyński nadal będzie borykał się z pewnego rodzaju dylematami.
