Łowcy dostają sprawę napadu na bankowóz. Henryk, właściciel hurtowni nie zlecił konwojowania wyspecjalizowanej agencji, mimo że przewożono gotówkę o dużej wartości. Łowcy podejrzewają, że napad był sfingowany, a właściciel hurtowni chce wyłudzić odszkodowanie. Łowcy nakrywają Henryka ze spakowanymi walizkami, na próbie ucieczki i zatrzymują go po pościgu.
Klaudia prosi Łowców o pomoc – widziała u Tomka pistolet, martwi się o niego. Czy to możliwe że wpakował się w jakieś podejrzane sprawy, a może ktoś mu grozi? Czy broń jest legalna? Brunon i Jagna obiecują, że zajmą się sprawą.
Podczas przesłuchania wychodzi na jaw, że Henryk chciał uciec przed wierzycielem. Henryk zarzeka się, że napad nie był sfingowany, a milion złotych pochodził ze sprzedaży sprzętu. Łowcy planują działać dwutorowo – sprawdzą szemranego wierzyciela i pracowników Henryka. Biorą jednak pod uwagę, że któryś z mężczyzn może mieć coś wspólnego z napastnikami.
Łowcy docierają do siostry Marka, która przyznaje, że Marek, chcąc zarobić na leczenie ich umierającej matki, nawiązał kontakt z dawnym kolegą, obecnie notowanym przestępcą… Czy Łowcom uda się odnaleźć mężczyznę, zanim ten popełni największy błąd swojego życia?
Łowcy rozmawiają z Tomkiem i pytają go o pistolet. Okazuje się jednak, że wbrew ich obawom broń jest legalna. Tomek kupił pistolet sportowy, bo przygotowuje się do zawodów strzeleckich dla niepełnosprawnych. Jagna daje Tomkowi kilka lekcji strzelania na strzelnicy – okazuje się, że instruktorką tam jest jego była dziewczyna, przez co Tomek się stresuje. Mimo to decyduje się wziąć udział w zawodach.