Wszyscy troje padli ofiarami ataku z użyciem maczet. Policjanci udają się na okoliczną stację benzynową, której pracownik rozpoznaje w dwójce młodych swoich niedawnych klientów - autostopowiczów.
Odratowana przez lekarzy dziewczyna przytomnieje i zeznaje, że razem z chłopakiem zabrali się samochodem z Bernardem i że kierowca próbował ją zgwałcić, a następnie zaatakował jej towarzysza. Kryminalni nie dają wiary jej słowom, ponieważ Bernard sprawiał wrażenie spokojnego człowieka. Podejrzewają, że ta historia ma drugie dno.
Paulina podejmuje także na nowo sprawę zaginionego Artura Jarczoka. Jego zwłoki zostają bowiem odnalezione, a okoliczności tego odkrycia są makabryczne.