Dlaczego Oliwier z serialu "Przyjaciółki" nie rośnie?
Wpadka z synem Julki w "Przyjaciółkach" wyszła na jaw w dramatycznych okolicznościach. W 156 odcinku 13 sezonu "Przyjaciółek" Oliwier poważnie zachorował! Z wysoką gorączką i podejrzeniem sepsy trafił do szpitala. Widzowie mogli zobaczyć syna Julki na ekranie pierwszy raz w tej serii, która rozpoczęła się ponad pół roku od wydarzeń z 12. sezonu.
Dlaczego to takie istotne? Bo to oznacza, że dla Oliwiera czas się zatrzymał. Mimo, że akcja serialu bardzo dynamicznie gna do przodu, między kolejnymi odcinki jest nawet kilka tygodni przerwy, to chłopiec dalej wygląda tak samo jak w serii "Przyjaciółek" emitowanej jesienią 2018. Wtedy, według tego co mówiła Julka, jej syn miał około 6-7 miesięcy.
Łatwo więc oszacować, że teraz dziecko Julki i jej byłego kochanka Rafała (Konrad Jałowiec) powinno mieć skończone chociaż półtora roku! A tymczasem Oliwer dalej wygląda jak niemowlę - leży na brzuszku albo siedzi w krzesełku, nie chodzi, nie raczkuje. I wygląda zupełnie tak samo jak Klara - córka Wiktora (Paweł Deląg) i Wiki (Roma Gąsiorowska), która ma około 8 miesięcy.
Jak tłumaczyć tak gigantyczną i zarazem absurdalną wpadkę w "Przyjaciółkach"? Tylko tym, że poprzedni 12 sezon i obecnie emitowany 13 sezon były nagrywane niemal jednocześnie. Chłopiec, który "gra" Oliwiera nie zdążył więc urosnąć, a akcja serialu została przesunięta na zważając na nieodpowiedni wiek syna Julki.