Przyjaciołki

Przyjaciółki. Nie tak miała wyglądać obsada. Twórca serialu podziękował jednej z głównych aktorek dzień przed zdjęciami

2023-03-02 12:16

Małgorzata Socha, Joanna Liszowska, Anita Sokołowska i Magdalena Stużyńska od 21 sezonów wcielają się w tytułowe "Przyjaciółki", a między aktorkami od lat widać chemię. Jednak mało kto wie, że początkowo obsada serialu miała wyglądać zupełnie inaczej, a jedną z głównych ról miała zagrać zupełnie inna postać. Tyle, że twórca "Przyjaciółek" podziękował jej przeddzień zdjęć do serialu i na szybko zorganizował zastępstwo, które okazało się prawdziwym strzałem w 10! Dlaczego do tego doszło? Koniecznie poznajcie szczegóły!

Obsada "Przyjaciółek" miała być inna! Jedną z głównych ról miała zagrać inna aktorka

"Przyjaciółki" to niekwestionowany hit Telewizji Polsat, który doczekał się już 21 sezonów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie sztandarowa obsada, wśród której widać chemię nie tylko na ekranie, ale również w życiu prywatnym. W tytułowe "Przyjaciółki" już od ponad 10 lat wcielają się Małgorzata Socha, Joanna Liszowska, Anita Sokołowska i Magdalena Stużyńska, ale mało kto wie, że pierwotnie obsada miała wyglądać inaczej! Wszystko przez to, że jedną z głównych ról miała zagrać zupełnie inna aktorka, ale twórca serialu podziękował jej na dzień przed zdjęciami, co ujawnił dopiero po latach w rozmowie z "Onetem".

Michał Kwieciński w wywiadzie dla "Onetu" otwarcie zaznaczył, że nie spodziewał się, że "Przyjaciółki" odniosą aż taki sukces, ale z pewnością jego klucz znalazł się w dobrze dobranej obsadzie, między którą nieustanie czuć chemię nie tylko na ekranie, ale również poza nim. Ale wcale tak nie musiało się stać, gdyż pierwotnie jedną z głównych ról miała zagrać zupełnie inna aktorka, ale twórca serialu zrezygnował z niej dzień przed zdjęciami!

- Muszę zdradzić, że pierwotnie jedną z głównych ról miała grać inna aktorka. W przeddzień zdjęć musiałem ją wymienić i zastąpić inną. Wiedziałem, że w tamtym składzie ten serial nie odniesie sukcesu - przyznał Kwieciński.

Twórca "Przyjaciółek" zdradził również powody swojej decyzji! Kwieciński przyznał, że początkowo między aktorkami nie było chemii, co otwarcie zakomunikowała mu jedna z nich. Wówczas producent już wiedział, co musi z tym zrobić...

- Spotkałem się na próbie z czterema aktorkami, które miały grać główne role. Gdy skończyliśmy pracę, one zabrały swoje rzeczy i po prostu wyszły. Czułem, że coś nie gra – że między nimi nie ma chemii. Zadzwoniłem do jednej z nich, pytając, czy na pewno wszystko w porządku. "Wydaje mi się, że nie zamyka się obieg elektryczny" – usłyszałem od niej. I już wiedziałem, o co chodzi. W związku z tym, że za dwa dni mieliśmy wejść na plan, musiałem natychmiast domyślić się, kto jest tą czarną owcą i znaleźć kogoś na jej miejsce - dodał.

Ruch Kwiecińskiego okazał się prawdziwym strzałem w 10, a to dlatego, że twórca sam przewidział, że w dotychczasowym składzie "Przyjaciółki" nie odniosą takiego sukcesu. I trzeba przyznać, ze miał nosa!

- To, że "Przyjaciółki" są wciąż emitowane i cieszą się niesłabnącą sympatią widzów, jest dla mnie najlepszym dowodem na to, że zrobiłem słusznie. Trzeba słuchać swojej intuicji, a przede wszystkim – wsłuchiwać się w aktorów. Bo impuls do tej zmiany wziął się z obserwowania aktorek podczas próby... Zupełnie nie chodziło tu o talent, bo aktorka, której podziękowałem, była naprawdę zdolna. Po prostu w tym zestawie ludzkim, przez swoje cechy charakteru, zrekonstruowałaby cały system współpracy. I na pewno nie nakręcilibyśmy nawet drugiego sezonu - podsumował.

Przyjaciółki 21 sezon ZWIASTUN. Ślub Patrycji i Wiktora z komplikacjami. Zuza w ciąży?
Najnowsze