Tymczasem Smolny otrzymuje wreszcie propozycję pracy. Natychmiast jedzie na spotkanie z prezesem firmy. Musi długo na niego czekać, dowiaduje się też, że będzie jedynie członkiem zespołu. Złość wyładowuje w domu.
Bogdan jest pewien, że ordynator Godlewski zostanie uznany winnym śmierci Mateuszka. Jednak wydarzenia rozgrywające się na sali sądowej szokują jego i Joannę.