"Na dobre i na złe" odcinek 749 - środa, 25.09.2019, o godz. 20.55 w TVP2
Historia Jędrka w "Na dobre i na złe" zacznie układać się w jedną całość. Wiki przez długi czas niewiele wiedziała o swoim pacjencie z domu dziecka, którego otoczyła troskliwą opieką i obdarzyła miłością. Więź, która narodziła się między doktor Consalidą a Jędrkiem jest tak silna, że wydaje się, iż nie zniszczy jej nawet prawdziwa matka chłopca.
Przeczytaj też: Na dobre i na złe, odcinek 750: Rocznica śmierci Adama. Falkowicz uczci pamięć brata w specjalny sposób
W 749 odcinku "Na dobre i na złe" Wiktoria wreszcie stanie twarzą w twarz z Anną. Podczas spotkania powie wprost, że zamierza adoptować 13-latk. Modelka będzie w szoku - przez te wszystkie lata była przekonana, że jej syn osiem lat temu trafił do dobrej i kochającej rodziny! Oddała go bowiem gdy miał zaledwie 5 lat.
Lekarka z Leśnej Góry dowie się o umowie z pewnym urzędnikiem. Pracownik socjalny obiecał Wilson, że zapewni Jędrkowi dobry start w życiu i zwyczajnie oszukał młodą matkę.
- Jak to?... Powiedzieli mi, że Jędrek trafił do dobrej rodziny! Urzędnik przysięgał, że ma wszystko, czego potrzebuje! Że go wyleczą! Przez te wszystkie lata wierzyłam, że Jędrek jest szczęśliwy. Rodziny zastępcze, bidul... Na to go skazałam? - Anna dostanie ataku paniki kiedy usłyszy o losach Jędrka.
Gdy się uspokoi zapyta nieśmiało. - Jak go pani poznała?
- W szpitalu, był moim pacjentem... Udało się zamknąć mu stomię - odpowie Wiki. W 749 odcinku "Na dobre i na złe" Anna wzruszy się słysząc, że Jędrek nie cierpi już z powodu choroby. - Boże jak się cieszę, czyli jest zdrowy i chce go pani adoptować?
- Tak, chcę być jego mamą - przyzna Consalida.
Następujące potem w 749 odcinku "Na dobre i na złe" dramatyczne wydarzenia związane z nagłym zniknięciem młodszej córki Anny, Ady (Maria Włodkowska) sprawią, że Wilson jeszcze bardziej otworzy się przed Wiktorią.
Opowie o tym jak urodziła Jędrka, jak musiała go oddać, bo był chory, a ona nie była w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki.
Sprawdź też: Na dobre i na złe. Wielkie zmiany w Leśnej Górze. Agata Woźnicka wróci po dwóch latach. Kto jeszcze?
- Miałam 16 lat, rodzice wyrzucili mnie z domu, a potem okazało się, że jest chory. Zaczęły się te wszystkie wyjazdy po klinikach, szpitalach, ja miałam wszędzie długi, ale dla niego oddałabym serce. Po pierwszej operacji wróciliśmy do domu i okazało się, że w rany wdało się zakażenie, że dostał sepsy, ledwo przeżył. Potem okazało się, że to przez wilgoć w pokoju, który wynajmowałam... Rozumie pani? To był wszystko, bo nie miałam pieniędzy na mieszkanie. Urzędnik obiecywał, przysięgał, że on znalazł rodzinę, która da mu wszystko... - wyzna ze łzami w oczach Anna.
