- Zaskoczył pan wszystkich decydując się zagrać w "Na dobre i na złe"!
- Aktor powinien zaskakiwać. Otrzymałem dobrze napisaną propozycję z serialu, który od wielu lat cieszy się szaloną popularnością wśród Polaków, co stanowi swoisty rekord nawet na skalę europejską. Dołączyłem do obsady tylko na kilka miesięcy, ale cieszę się, że biorę udział w takim przedsięwzięciu.
- Co wniesie Falkowicz do Leśnej Góry?
- Bardzo lubię tę postać. Ma barwny charakter, po aktorsku da się z niej korzystać. To trochę despotyczny, pewny siebie człowiek, który nie znosi sprzeciwu i robi tylko to, co przynosi mu odpowiednie korzyści. Mam nadzieję, że włoży kij w mrowisko i doda kolorytu szpitalowi w Leśnej Górze.
- Czarny charakter?
- Aktor nie powinien oceniać postaci, ponieważ to nic nie daje z perspektywy zawodowej. Aktor powinien korzystać z tego, co napisał scenarzysta, by uczynić postać jak najbardziej barwną i ciekawą dla widzów. Niech oni ocenią Falkowicza.
-Otworzył się pan na propozycje telewizyjne?
- Wrócę do jednej z poprzednich odpowiedzi. Rola doktora Falkowicza została napisana zaskakująco dobrze, a "Na dobre i na złe" cieszy się wielkim uznaniem i trzyma poziom od wielu, wielu lat. Dlatego zdecydowałem się zagrać w tym serialu. Jeśli otrzymam równie interesujące propozycje telewizyjne, na pewno nie przejdę obok nich obojętnie. Mam na horyzoncie potężną rolę serialową, ale nie będę o tym mówił, bo jesteśmy na etapie przygotowań. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zdjęcia rozpoczną się w tym roku.
- Niedawno zakończyły się zdjęcia do filmu "Sęp", w którym gra pan główną rolę. To podobno bardzo mocny dreszczowiec.
- To trzymający w napięciu film akcji z dużymi pokładami miłości, który odnosi się poziomem do zachodnich produkcji. Bardzo fajny scenariusz i debiut reżyserski Eugeniusza Korina - mojego wspólnika i dyrektora artystycznego Teatru 6. piętro.
- Kogo pan gra?
- Asa policji, któremu wydaje się, że jest najlepszy z najlepszych. Z czasem przyjdzie mu zweryfikować tę opinię.
- Wcielił się pan także w majora Sucharskiego w filmie "Tajemnica Westerplatte", którego miał grać Bogusław Linda...
- Kilka miesięcy temu spotkałem się z reżyserem i scenarzystą Pawłem Chochlewem. Opowiedział mi historię niefortunnej realizacji zdjęć sprzed lat. Uznałem, że spotkała go krzywda i nie można dopuścić, by ten niezwykle interesujący scenariusz i film przepadł. Obejrzałem materiały z Bogusławem Lindą i bardzo podobał mi się jego major Sucharski. Postanowiłem jednak zagrać tę postać zupełnie inaczej. Spełniono moje warunki finansowe, a po ukończeniu zdjęć zobaczyłem w końcu uśmiechniętego reżysera.