Mateusz Damięcki odszedł z "Na dobre i na złe"
W 659 odcinku "Na dobre i na złe" Radwan trafił do szpitala po wypadku samochodowym, który spowodował Dębski. Mąż Sylwii (Magdalena Turczeniewicz) chciał pozbyć się rywala i chyba mu się udało...
Do tej pory Mateusz Damięcki nie pojawił się w "Na dobre i na złe", choć nie padła jednoznaczna informacja o jego śmierci. Jego wątek zakończył się na tym, że w prywatnej klinice w Otwocku, Piotr (Marek Bukowski) walczył o życie Radwana.
Fani "Na dobre i na złe" czekają na powrót ginekologa, ale jego miejsce w Leśnej Górze zajęła już Sara (Magdalena Schejbal). Okazuje się, że jego zniknięcie z "Na dobre i na złe" było decyzją producentów serialu TVP2.
- Mateusz w tym roku pracował na planie serialu „W rytmie serca”, którego pierwsze dwa odcinki zostaną wyemitowane 10 września o g. 20:00 na antenie Telewizji Polsat – tłumaczy osoba z produkcji - Nie byłby w stanie połączyć ze sobą tych dwóch ról, dlatego jego wątek w „Na dobre i na złe” został wyciszony. Czy wróci do Leśnej Góry, jeszcze nie wiadomo.
W „W rytmie serca” aktor gra utalentowanego chirurga – doktora Adama Żmudę, który przyjedzie na urlop do rodzinnego Kazimierza nad Wisłą i rozpali serca dwóch kobiet – pielęgniarki Marii (Barbara Kurdej-Szatan) i szefowej miejscowej policji Weroniki (Maria Dębska). Będziecie oglądać?
Przypominamy: Na dobre i na złe. Czy Radwan umrze? Jego serce przestanie bić!
Przeczytaj: Na dobre i na złe, po wakacjach 2017: Piotr zaginie. Co się wydarzy w życiu Gawryły?
Polecamy: Na dobre i na złe, odcinek 676: Ola i Przemek stworzą prawdziwą rodzinę
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!