"M jak miłość" odcinek 1418 - wtorek, 5.0.2019, o godz. 20.55 w TVP2
Nowy Łukasz w "M jak miłość" ma nie tylko inną twarz, bo Jakub Józefowicz zastąpił Adriana Żuchewicza, ale pod względem charakteru nie przypomina dawnego syna Marty. To cwaniak, bezwzględny kłamca, który będzie ryzykował własnym życiem i życiem najbliższych osób, byle nie wpaść w ręce gangsterów, którzy wydali na niego wyrok.
W 1418 odcinku "M jak miłość" po tym jak Budzyński dowiedział się o kłopotach przybranego syna z narkotykami, jego ucieczce przed Martą, zrobi Łukaszowi niezłe przesłuchanie. Chłopak bardzo się postara, by odzyskać zaufanie Andrzeja. Oczywiście perfidnie kłamiąc, że nie ma nic wspólnego z narkotykowym "interesem".
- Słuchaj, nie wiem co ci powiedziała moja mama, ale to nie tak... Raz czy dwa przyłapała mnie na paleniu trawki, nie jestem święty… Ale nie jestem i nigdy nie byłem dilerem! Z dragami nie mam nic wspólnego! - kłamanie przyjdzie Łukaszowi bardzo łatwo.
- Dlaczego tak nagle uciekłeś z domu?
- Nie uciekłem z domu. Ja wróciłem do domu... Chcę zacząć wszystko od nowa...
Chłopak zawiesi głos - z nadzieją, że były ojczym kolejny raz mu pomoże. A Budzyński rzuci w końcu, bez cienia uśmiechu:
- Jeśli to prawda, to ci pomogę. Ale jeśli kłamiesz, to wylecisz stąd na zbity pysk... Jasne?
- Jak słońce... - Łukasz uda, że bierze sobie do serca słowa ojczyma. Ale zaraz potem ukryje w łazience w mieszkaniu Budzyńskiego nie tylko narkotyki, ale także pieniądze. Jego tajną skrytką będzie przewód wentylacyjny...
Budzyński postara się przekonać Łukasza, by porozmawiał z Martą. W 1418 odcinku "M jak miłość" namówi go na pojednanie. - Nie chcę ględzić, ale może byś się w końcu spotkał z mamą i naprawił wasze relacje, co?
- Wiesz jaka mama jest, nadopiekuńcza. Zawsze taka była, ale ostatnio kontroluje mnie, ciągle wtrąca się w moje życie...
- Bo się o ciebie martwi... - wyjaśni mu Andrzej. Jednak wszystkie argumenty będą niczym, bo w 1418 odcinku "M jak miłość" Łukasz i tak zatai przed rodziną, że ściga go mafia, która chce go zabić.
i
i
i