"M jak miłość" odcinek 1067 - poniedziałek, 26.05.2014, o godz. 20.40 w TVP2
Po Lubińskiej można się spodziewać wszystkiego, bo żona Roberta (Tomasz Borkowski) jest owładnięta żądzą zemsty! Nigdy nie wybaczyła bowiem Lubińskiego tego, że przez niego w wypadku zginął ich mały Michać. Kilka lat temu doszło do tragedii.
Robert prowadził samochód i nagle stracił panowanie nad kierownicą. Tylko syn Lubińskich nie przeżył tego makabrycznego wypadku. Te traumatyczne przeżycia odbijają się na psychice Lubińskiej do tego stopnia, że traktuje dziecko Zduńskich jak własne.
Przeczytaj: M jak miłość. Kinga ofiarą sąsiadki wariatki. Lubińska otruje też Kingę?
W 1067 odcinku "M jak miłość" sąsiadka wpada bez zapowiedzi na Deszczową gdy Mikołajem opiekują się Mirka z Irkiem (Michał Podleśny). Z troską spogląda na dziecko: - Mikuś ma ostatnio takie kolki. Jak tam nasz mały aniołek? - stwierdza, ale po chwili z jej twarzy znika uśmiech: - Kto mu włożył tę poduszkę? - rzuca wściekle.
- Ja, nie chciałam, żeby mu się ulewało... - tłumaczy Mirka.
- Zwariowałaś, co ty chcesz go zabić! Przecież takie malutkie dziecko nie potrafi główki odwrócić. Taka poduszka może go udusić! - słowa Lubińskiej brzmią jak atak na Mirkę.
- Przepraszam nie wiedziałam - Kwiatkowska próbuje się usprawiedliwić, ale Beata traci panowanie nad sobą.
Zobacz: M jak miłość. Śmierć Michała Łagody z M jak miłość. Michał umrze, a Małgosia ucieknie
- Kindze też byś powiedziała, przepraszam. Jak się zajmujesz dzieckiem musisz mnie oczy dookoła głowy. Chwila nieuwagi i tragedia gotowa. Taki stygmat ci zostaje do końca życia. Zresztą jakiego życia. Po czymś takim nie masz już życia!
Chcesz wiedzieć więcej o serialu ''M jak miłość''? Odwiedź nas na Facebooku!