M jak MIŁOŚĆ. Joanna Koroniewska BŁAGAŁA o ŚMIERĆ. Co się stanie z Małgosią? >>>
Gdy zjawił się na planie, podbił serca całej ekipy. Nawet Kasia przytuliła go i czule drapała za uszkiem. Gustaw mruczał z przyjemności. Sielanka jednak nie trwała długo, bo nagle coś złego zaczęło się dziać z aktorką. Kasia zaczęła kichać i prychać, a jej oczy przyjęły kolor purpury. Okazało się, że aktorka zwyczajnie jest uczulona na sierść kota, o czym nigdy wcześniej nie wiedziała.
"Grałam z nieprzewidywalnym kotem Gustawem, który ciągle uciekał. A ja dowiedziałam się, że jestem na niego uczulona i make up walczył z moimi czerwonymi oczami" - napisała na swoim blogu podekscytowana nowymi aktorskimi wyzwaniami.
M jak MIŁOŚĆ - więcej o serialu >>>
Produkcja nie miała pojęcia, jak wybrnąć z tej sytuacji. Czworonóg miał przecież ożywić fabułę i miano wobec niego wielkie plany. Niestety, wyleciał z hukiem z obsady.
- Pobyt kota na planie bardzo utrudniał pracę Kasi, bo ciągle łzawiły jej oczy. Zdecydowano, że kot wystąpi tylko w jednym odcinku. Zdrowie naszych aktorów jest najważniejsze - mówi nam osoba z produkcji.
Najgorzej zniósł to sam Gustaw. Kot nie może pogodzić się z tym, co się stało. Nie rozumie, że ktoś może mieć na niego alergię. Przecież wszyscy go kochali, a teraz czuje się taki niechciany...
Ogon do góry, Gustaw, jeszcze zostaniesz gwiazdą seriali!
Chcesz wiedzieć więcej o serialu M jak MIŁOŚĆ? Polub nas na FACEBOOKU!