Po tym jak "Super Express" poinformował o zbierających się czarnych chmurach nad serialami "M jak miłość" i "Klan", wśród telewidzów zawrzało. Oliwy do ognia dolały wypowiedzi szefostwa TVP o nieopłacalności ich produkcji i nowej wizji programowej telewizji publicznej.
Patrz: M jak miłość. ZWIASTUN nowych odcinków. Co się wydarzy u Mostowiaków? - WIDEO
Nie sposób jednak ignorować tak wielkiej rzeszy fanów seriali. "M jak miłość" to przecież lider oglądalności z 7-milionową widownią. "Klan" ma natomiast 3 mln widzów. Zdaniem prezesa TVP Jacka Kurskiego (50 l.) "M jak miłość" nie przynosi jednak telewizji żadnych dochodów.
- Liczę, że negocjacje prowadzone z producentami zakończą się pozytywnie i seriale staną się opłacalne, zaczną na siebie zarabiać, dzięki czemu będą mogły pozostać na antenie. Dotychczasowy model stopniowo zastąpimy nowym, bardziej efektywnym dla TVP. Otwieramy się na kontakty z twórcami, aby pozyskać z rynku najlepsze projekty. Procesem produkcji i jego kosztami w większym stopniu niż dotąd zarządzać będzie TVP. Nie może być tak, żeby wielomilionowe produkcje przekładały się na wielomilionowe straty - wyjaśniał prezes w oficjalnym oświadczeniu.
Zobacz: M jak miłość. Prezes Kurski nie zlikwiduje M jak miłość choć serial przynosi straty
Jak się okazuje, telewizja i producenci doszli jednak do porozumienia. Nową umowę już podpisano. - Obowiązuje nas tajemnica handlowa i nie możemy zdradzać szczegółów nowej umowy. Spotykamy się z władzami, negocjujemy. Mogę zapewnić, że pracujemy normalnie, jesteśmy na planie, powstają kolejne odcinki - mówi nam Karolina Baranowska, PR "M jak miłość".
Szacuje się, że jeden odcinek serialu może kosztować telewizję minimum 300 tys. zł. Konieczne będzie więc odchudzenie budżetu. Poza redukcją pracowników technicznych i zaplecza cięcia dotkną także aktorów. Mówi się, że dostaną o 20 proc. mniejsze wynagrodzenia, ale utrzymają pracę.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!