O tym jak niebezpieczne są kleszcze, które wypijają ludzką krew i zarażają śmiertelnymi chorobami przekonała się na własnej skórze Barbara Kurdej-Szatan!
Kilka miesięcy temu podczas zdjęć na planie "M jak miłość" w jednym z parków w Warszawie aktorka nie zauważyła, że wbił jej się w skórę kleszcz. Bardzo szybko pojawiły się pierwsze objawy groźnej choroby przenoszonej przez kleszcze - boreliozy.
Patrz: M jak miłość. Joasia oszuka Tomka i podstępem zajdzie w ciążę! Odstawi tabletki antykoncepcyjne
Serialowa Joasia z "M jak miłość" nie potrafiła jednak ustalić co jej dolega. Była przemęczona, bolały ją mięśnie, ale sądziła, że to oznaki grypy lub przeziębienia. Nie zauważyła bowiem śladu po ukąszeniu kleszcza. W końcu trafiła do szpitala zakaźnego gdzie lekarz też nie potrafił odpowiednio jej zdiagnozować. Gdyby sama nie zgłosiła się na badania, mogłyby nastąpić poważne powikłania.
Zobacz: M jak miłość. Joasia ranna w wypadku? Barbara Kurdej-Szatan w szpitalu
- Lekarz w szpitalu zakaźnym, który słysząc, że mam podstawowe objawy boreliozy, stwierdził, że... jestem przemęczona. Na szczęście po paru miesiącach sama zdecydowałam się na badania i tylko dzięki mojemu uporowi teraz mogę być zdrowa. Dlatego pamiętajmy o badaniach! - przyznała Barbara Kurdej-Szatan w wywiadzie dla magazynu "Naj".
Gwiazda "M jak miłość" nie ma problemów z mówieniem o chorobie, która atakuje mnóstwo osób. Ma świadomość tego, że bolerioza mogła doprowadzić do tego, że wyląduje na wózku lub nawet umrze.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!