M jak MIŁOŚĆ odc. 956. KASIA znalazła sposób na MARCINA. Trzyma go na dystans - ZDJĘCIA >>>
Nie ukrywam, że jedną z najprzyjemniejszych stron Bożego Narodzenia są dla mnie przedświąteczne przygotowania. Teraz, gdy nie mieszkam z rodzicami, mamy na wspólne gotowanie i pieczenie mniej czasu niż kiedyś. Jednak wciąż, mimo że przyjeżdżam do domu najczęściej na ostatnią chwilę, staram się brać w tym czynny udział i jak najwięcej pomagać. Zwłaszcza że moja mama świetnie gotuje, a przyglądanie się jej, gdy krząta się w kuchni, jest dla mnie zawsze wielką przyjemnością i lekcją.
Mam już swój dom, w kuchni czuję się dobrze, więc - jeśli tylko czas mi na to pozwoli - przywożę do rodziców coś, co przygotowuję wcześniej, na przykład pierogi z kapustą i grzybami. Siostra też nie przyjeżdża z pustymi rękami. Staramy się jak najbardziej odciążyć rodziców. Potrawy, które szykujemy, są dość tradycyjne.
M jak MIŁOŚĆ - więcej o serialu >>>
Nie przepadamy za karpiem w galarecie, ale nigdy nie może zabraknąć na naszym stole ryby po grecku. Od kilku lat mama robi też rewelacyjne śledzie pod pierzynką. Starte jajko, marchewkę, cebulę i śledzie układa się warstwami - ta potrawa najpiękniej prezentuje się w szklanym naczyniu. Hitem są też mamine śledzie z rodzynkami i tort makowy.
Staramy się, żeby pysznej kolacji wigilijnej towarzyszyła gwiazdkowa atmosfera, ale nie przesadzamy, nie ma przepychu. Z dzieciństwa pamiętam fantastyczne chwile, gdy ubierałam wielką choinkę. Teraz drzewko jest mniejsze i nie tak bardzo strojne. Za to przykładam się do pakowania prezentów. Zaczynam o tym myśleć zawsze ze sporym wyprzedzeniem. Uwielbiam zastanawiać się, czym sprawić najbliższym przyjemność, biegać po sklepach w poszukiwaniu najpiękniejszych prezentów, a potem ozdobnie pakować i po cichu wsuwać paczki pod choinkę.
Sama nie czekam specjalnie na jakiś szczególny prezent. Największym jest dla mnie spotkanie z bliskimi. Mieszkamy teraz daleko od siebie, wspólnie spędzamy niewiele czasu. W Boże Narodzenie możemy się wreszcie sobą nacieszyć. Wigilię spędzamy w najbliższym gronie. To czas kiedy możemy, zwłaszcza rodzice, trochę odpocząć. Rodzinnie kolędujemy w pierwszy i drugi dzień świąt. Odwiedzamy babcie i ciotki. A że wszyscy jesteśmy bardzo aktywnymi osobami, po trzech dniach zazwyczaj okazuje się, że z przyjemnością wracamy do pracy.