Znani z "M jak miłość" Ewelina Kudeń-Nowosielska i Bartłomiej Nowosielski powiedzieli co myślą o zaczepkach ludzi na ulicy!
Są jedyną rodziną w obsadzie "M jak miłość", ale zanim Hania Nowosielska, później jej ojciec Bartłomiej Nowosielski i na końcu Ewelina Kudeń-Nowosielski dołączyli do ekranowej rodziny Mostowiaków niewielu wiedziało, że prywatnie łączą ich więzy krwi.
Pierwsza w "M jak miłość" pojawiła się Pola, córka Kamila Gryca (Marcin Bosak), która wkroczyła do jego życia w niespodziewanym momencie jesienią 2020 roku. Kilka miesięcy potem, wiosną 2021 roku, w domu Mostowiaków w Grabinie pojawił się sadownik Tadeusz Kiemlicz, który dzierżawi sad zmarłego Lucjana (śp. Witold Pyrkosz) i jest właścicielem firmy ogrodniczej. Mniej więcej w tym samym czasie poznaliśmy w "M jak miłość" także wyrodną matkę Poli, Weronikę Stępień, która podrzuciła córkę Kamilowi, żeby mogła skupić się na nowym kochanku i życiu w Londynie.
Ponieważ występowanie Nowosielskich w "M jak miłość" wiąże się z ich coraz większą rozpoznawalnością, Ewelina i Bartłomiej uznali, że chętnie podzielą się z fanami na swoich profilach na Instagramie kulisami ich prywatnego życia. Dzięki temu stali się jednym z bardziej lubianych aktorów z serialu. Ale popularność ma też swoje złe strony.
I właśnie ten przykry temat małżeństwo z "M jak miłość" poruszyło podczas odpowiedzi na pytania od obserwujących ich na Instagramie internautów. Kiedy ktoś zapytał - jak sobie radzą, kiedy ludzie zaczepiają ich na ulicy, czy drażni ich to, że wzbudzają takie zainteresowanie Bartłomiej Nowosielski ujawnił, że czasami muszą znosić naprawdę wyjątkowo nieprzyjemne zachowania fanów. Zwłaszcza jeśli ci udają, że aktorzy z "M jak miłość" nie słyszą co oni mówią na ich temat.
- Oczywiście, że my z Eweliną zdajemy sobie sprawę z tego, że granie w serialu wiąże się z jakąś popularnością, rozpoznawalnością. Nie mówię ze sławą, bo to jest niedobre słowo. My bardzo zrobimy sobie zdjęcie, damy autograf czy przywitamy się. Natomiast nie znoszę, wręcz jak płachta na byka na mnie działa, jak 2 metry ode mnie, a ja mam naprawdę dobry słuch, stoją jakieś dwie panie i mówią: "Ty ja znam tego faceta skądś! To jest on czy nie?". Ja tu stoję! To niech pani zapyta, bo czuję się trochę jak małpka w zoo! Ludzie, my jesteśmy normalnie funkcjonującymi ludźmi, którzy chodzą po tej ziemi, robią wszędzie zakupy tam gdzie wy! - powiedział Nowosielski na Instastory i nie krył przy tym swojej irytacji.
Także Ewelina Kudeń-Nowosielska zapewniła wszystkich fanów "M jak miłość", wielbicieli Weroniki, Tadeusza i Poli, że zarówno ona jak i jej mąż oraz 8-letnia córka Hania bardzo cenią sobie spotkania z widzami, ale w sytuacji gdy nie są obiektami polowania.
- To jest szalenie miłe, bo to oznacza, że oglądacie seriale, w których gramy. I kibicujecie nam. Natomiast dużo bardziej wolimy jak ktoś ma odwagę do nas podejść, zagadać, zrobić sobie zdjęcie, niż na przykład filmować nas bądź robić nam zdjęcia z "przyczaiki", zza ręcznika, z torebki. Różne sytuacje się zdarzały. Tego nie lubimy. To jest wkurzające wręcz! Takie niemiłe! - dodała ekranowa Weronika z "M jak miłość".