Proces Święcickiego nie pójdzie po myśli Budzyńskich?
W kolejnym sezonie "M jak miłość" ruszy proces Święcickiego. Niby wydaje się, że wina mężczyzny jest oczywista, ale czy Budzyńscy uzyskają sprawiedliwość? To nie będzie takie proste. Szczególnie dlatego, że wyjdą na jaw powiązania Kazimierza z pewnym bogaczem. Jak podawał portal światseriali.interia.pl, oskarżony może liczyć na duże wsparcie wpływowego Błażeja. Brat załatwi mu opłacenie jednego z najlepszych adwokatów! Początkowo Budzyńscy nie będą mieli nawet świadomości, jak zagra rywal.
Zeznania Magdy podczas procesu przeciwko Święcickiemu
Jak podaje wspomniany portal, zeznania Magdy będą kluczowe w sprawie. Nic dziwnego, skoro to ona stanowi cel podłego sąsiada. Święcicki zaatakował w przeszłości Julię, ale tylko dlatego, że pomylił ją z Budzyńską. Żona Andrzeja (Krystian Wieczorek) powie sądowi, co ją spotkało.
- Odwróciła się pani i zobaczyła mężczyznę. Co pani zrobiła? - cytuje światseriali.interia.pl.
- Przestraszyłam się, zaczęłam krzyczeć. Patrzył na mnie i od razu wiedziałam, że nie chodzi o kradzież... - zezna Magda.
- Wysoki Sądzie, ale świadek powinien mówić o faktach, nie o swojej intuicji... - przerwie jej adwokat oskarżonego (Michał Siudek).
- Panie mecenasie, chyba zapomniał pan o zasadach panujących na sali sądowej? - rozkaże sędzia.
- Nie przestraszył się mojej obecności w domu, nie uciekł - przeciwnie - zaatakował mnie, popchnął. A kiedy się przewróciłam...
- A czy wcześniej... mężczyzna czegoś od pani żądał? Próbował zabrać coś z domu?
- Nie - przyzna Magda.
- Wysoki sądzie, ataki, których dopuścił się oskarżony, zburzyły spokój nie tylko mojej klientki i bliskich jej osób, ale także całej społeczności... Mając na uwadze wagę zarzutów postawionych oskarżonemu, a także przez wzgląd na interes społeczny, przychylam się do wniosku prokuratora - odpowie Adam Werner (Jacek Kopczyński).
Święcicki sam wygłosi mowę końcową. To jeszcze nie koniec?
Ku zaskoczeniu wszystkich, adwokat Święcickiego nie wygłosi mowy końcowej. Zrobi to sam oskarżony, co dość rzadko się zdarza. Mało tego, Święcicki nie zaskoczy wszystkich wzruszającą mową. Raczej dość obcesowo podejdzie do tematu. Czyżby miał jeszcze jakiegoś asa w rękawie? Sprawa wyda się podejrzana.
- Mój klient właśnie poprosił, abym zrzekł się mowy końcowej. Sam chciałby teraz coś powiedzieć... - wyjaśni pełnomocnik oskarżonego.
- Tak... Chcę wyrazić skruchę... Źle się stało i tyle - rzuci od niechcenia Kazimierz. Czy to koniec? Chyba raczej niekoniecznie.