Postanowiłem pojechać do Kielc na rozeznanie. Wchodzę do teatru, na scenie gra 70-letni bezzębny aktor. Mówi tak, że nic nie rozumiem, ale widownia pęka ze śmiechu. Okazało się, że znali go dobrze i świetnie rozumieli. Cóż, Kielce były wtedy prowincją.
Wiosną, gdy były roztopy, ulicą Sienkiewicza, przy której stał teatr, płynęła rzeczka. Kielce były prowincją, ale jaką miały widownię! "Panie aktorze, pan podejdzie po ten kefirek bez kolejki" - rozpoznawano mnie już po dwóch tygodniach. Byłem jednak chłopakiem z miasta i czułem się tam jak na zesłaniu. Poprosiłem Zbyszka Cybulskiego (+ 40 l.) o pomoc, udało się. Wróciłem do Krakowa. Zacząłem grać w filmach.
M jak MIŁOŚĆ - więcej o serialu >>>
Pierwszy ważny film to "Czterej pancerni i pies". Miałem zagrać drobną rolę kaprala Wichury, ale spodobałem się i rozbudowano ją dla mnie. Na punkcie serialu kraj ogarnęło szaleństwo. Zaczęto organizować z nami spotkania, nawet na stadionach, a wtedy korkowały się chodniki i ulice. Największą popularnością cieszył się Janusz Gajos (74 l.), ale na mnie też ludzie reagowali pozytywnie.
Atmosfera na planie filmowym, a także po zdjęciach, była wtedy świetna. Teraz aktorzy po pracy wsiadają do aut i tyle ich widać. Choć raz właśnie na planie "Pancernych", lata temu, na tabliczce: "Kierownictwo produkcji ťCzterej pancerni i pies" dopisałem... "cię jebałŤ. Bo kierownik dał mi niską stawkę. Ale wtedy była afera! Nawet grafologa zatrudnili, ale sprawcy nie znaleźli. Za rolę Wichury dostałem tyle, że dołożyłem i kupiłem fiata 500. Kiedy opowiedziałem to niemieckiemu aktorowi, pękał ze śmiechu: "Ja bym za taką rolę kupił willę z basenem i mercedesa" - powiedział.
Janosika kręciliśmy w Tatrach, mieszkaliśmy w Białym Dunajcu, potem mieli nas przenieść do Zakopanego. Nasza gaździna w płacz. Pomyśleliśmy, dobra kobieta, polubiła nas. A ona nam na to: "A wiecie, ile ja będę traciła na butelkach po alkoholu w skupie?". Wiadomo, aktorskie środowisko nieliczne, ale prześliczne.
Rolę w "M jak miłość" mam z castingu. To świetny serial, czasami pytałem Ilonę Łepkowską (59 l.), czy zamontowała u Pyrkoszów w domu mikrofon z kamerą, bo niektóre scenki jakby żywcem były wzięte od nas. Szkoda, że krytycy pogardliwie mówią "aktorzy serialowi", a przecież każdy stworzył ciekawą postać. Mnie to nie boli, bo swoje w filmie, w teatrze zrobiłem. Powiem więcej, jestem szczęśliwy, że mogę grać Lucjana.