"M jak miłość" odcinek 1854 - wtorek, 4.03.2025, o godz. 20.55 w TVP2
Przypomnijmy, że Barbra oraz reszta bliskich Bartka myśli o Dorocie jak o zmarłej. Nie można dłużej się łudzić, skoro wynajęci detektywi sami przyznali, że są niemal pewni co do śmierci Kaweckiej. Bartek oczywiście podejmuje kolejne kroki, myśli nad sposobami odkrycia tego, co stało się z żoną. Ona jednak nie daje znaku życia i to zmienia sytuację.
Barbara poradzi Bartkowi, by szedł na przód
- Słyszałam, że pracujesz z Tadeuszem? To dobrze. Bardzo dobrze. Jak ja mam czasem jakieś zmartwienie, prędko biorę się za jakeś zajęcie i to mi pomaga. - zagai Barbara, kiedy wpadnie do Bartka z rana. Przyniesie mu pieczywo i siądzie na poranną herbatę. - Ja wiem… Jest ci bardzo ciężko, ale to minie. Potem trzeba się zastanowić, co za chwilę. Jesteś młodym mężczyzną, całe życie przed tobą, a z życia nie można się wypisać ot tak po prostu…
- Muszę najpierw zamknąć przeszłość, muszę znaleźć Dorotę, albo przynajmniej dowiedzieć się, co się z nią stało. Po prostu muszę i zrobię to. Nieważne ile zajmie mi to czasu i pochłonie pieniędzy. - uzna twardo Bartek, a na to Mostowiakowa uzna, że może dobrym pomysłem byłby kontakt w tej sprawie z Marcinem Chodakowskim (Mikołaj Roznerski).
Niefortunny powrót Doroty
Zdradzamy, że Bartek poniekąd przyjmie radę mądrej i doświadczonej Barbary. Co prawda, nie ma mowy o tym, by nagle nie myślał o żonie, ale jednak będzie ktoś, kto dość skutecznie zajmie jego czas. Chodzi o Natalkę (Dominika Suchecka) i jej córkę Hanię (Wiktoria Basik). Dziewczynka zacznie robić wszystko, byle zeswatać mamę z wujkiem. Dorota powróci do Grabiny akurat w momencie, w którym Hania wymyśli plany ślubu.
Kawecka podsłucha rozmowę córki Natalki z koleżanką i nie przewidzi, że to wyobraźnia dziewczynki daje się we znaki, a fakty się nieco inne. Dorota uwierzy w zasłyszane słowa i pomyśli, że ukochany ułożył sobie życie z Natalką. To będzie prawdziwy zwrot akcji w "M jak miłość".