"M jak miłość" odcinek 1623 - poniedziałek, 20.12.2021, o godz. 20.55 w TVP2
W 1623 odcinku "M jak miłość" Kalinka wciąż będzie szukać i wołać Marzenkę, która przecież już nie wróci. Dziewczynka nie zrozumie, że mamusia odeszła i odtąd opiekować się nią będą głównie Ula (Iga Krefft) i Bartek (Arkadiusz Smoleński). Także Rogowscy w 1621 odcinku "M jak miłość" zajmą się dzieckiem i wezmą je na spacer. Przez przypadek wpadną na Jaszewskiego, który przeżywa najgorszy okres w swoim życiu. Co prawda, wyspowiadał się z zabójstwa Lisieckich, ale nie zgłosił się na policję. Wyrzuty sumienia go dopadną, a on zacznie wyglądać jak wrak człowieka. Gdy w 1621 odcinku "M jak miłość" zauważy na ścieżce Rogowskich z wózkiem, niemal zapadnie się pod ziemię.
- Cześć, Mariusz! - krzyknie Marysia na widok sąsiada, a on nie będzie miał wyjścia i nie zdoła udać, że nie widzi Rogowskich, więc chcąc czy nie, będzie musiał spojrzeć na nich i Kalinkę, której zbił rodziców.
Przeczytaj: Magda i Olek z M jak miłość znów razem! Annę Muchę i Maurycego Popiela połączy gorący romans
- To jest ta dziewczynka, która straciła rodziców? - zapyta głupio Mariusz w 1623 odcinku "M jak miłość". - Tak... Na szczęście mała jeszcze nic nie rozumie. Ale ciągle woła mamę - powie zmartwiona Marysia Jaszewskiemu, ale on od razu zejdzie na temat, który najbardziej mu doskwiera. - A czy coś udało się ustalić na temat sprawcy wypadku? - zapyta mężczyzna. - Na razie niewiele... Z tego co wiem, policja zna tylko kolor i markę samochodu - ujawni mu Artur, nie mając pojęcia, że rozmawia z zabójcą bliskich.
Przeczytaj: M jak miłość. Koszmarny wstyd Andrzejka. Dopiero po odejściu przyznał się, co musiał robić z Marzenką - WIDEO
W 1623 odcinku "M jak miłość" Rogowscy głośno powiedzą, co myślą o wypadku i ucieczce z miejsca zdarzenia. - Wciąż nie mogę pojąć, jak on mógł wtedy tak po prostu odjechać?... Jakim trzeba być potworem, żeby w takiej sytuacji uciec, zostawić ludzi bez pomocy - powie zatrwożona Marysia, a Jaszewski nie będzie umiał się zachować. - Przepraszam, muszę już iść. Na razie... - powie tylko na odchodne i zniknie. Rogowskim nie ujdzie uwadze, że mężczyzna wygląda jak wrak człowieka, ale póki co nie połączą faktów i nie pomyślą, że to on zabił Lisieckich.