"M jak miłość" odcinek 1137 - wtorek, 21.04.2015, o godz. 20.40 w TVP2
Śmiertlenie chory Andrzeja Budzyński żegna się z życiem! Po wizycie u lekarza, który powiedział Andrzejowi o fatalnych wynikach badań, które być może wskazują na ostrą białaczkę szpikową, Budzyński rusza w miasto z Adamem Wernerem.
W 1137 odcinku "M jak miłość" przyjaciele próbują utopić smutku w alkoholu w towarzystwie Gucia w barze. Ale szybko pożałują tej pijackiej nocy.
Zobacz: M jak miłość. Noc poślubna Agnieszki i Tomka - zdjęcia
Po kilku kieliszkach uraczony mocnymi trunkami Werner zaczyna pocieszać Andrzeja. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Musi być dobrze, nie ma innej opcji! Zobaczysz, wyzdrowiejesz, medycyna czyni cuda... No, to wypijmy, panowie, nasze kawalerskie! - Adam sięga po kieliszek, gotów na kolejną rundę.
Ale Andrzej kręci tylko głową: - Już nie mogę, Adaś, więcej nie wciągnę… Pasuję!
Za to Werner po drinku zaczyna snuć małżeńskie plany.- Słuchaj, gdyby coś poszło nie tak… zajmę się twoją rodziną, ożenię się z Martą, usynowię Anię, tylko tego… Łukasza nie adoptuję… Sorry, nie podoba mi się ten jego kolczyk w nosie!
- Człowieku, ale się nawaliłeś…- Andrzej nie wierzy, że Werner chce się ożenić z jego żoną.
Patrz: M jak miłość. Marcin i kuratorka Iza Lewińska będą mieli romans
A następnego dnia, o poranku przyjaciele budzą się w mieszkaniu Budzyńskiego z gigantycznym kacem. Nie pamiętają ani jak się znaleźli w domu ani też wydarzeń poprzedniej nocy. A co gorsze nie wiedzę gdzie jest Gucio.
W końcu prawnicy znajdują rachunek za taksówkę, odkrywają, że pojechali do Grabiny i że zostawili Gucia w siedlisku, pod opieką Anny (Tamara Arciuch). Ale na tym ich problemy się nie kończą.
Bo okazuje się, że w nocy obaj napisali e-maile: Adam do Anny, a Andrzej do Soni (Marta Król). I że wysłali je do niewłaściwych kobiet, myląc adresy.
Sonia, czytając wiadomość od Wernera, jest zaskoczona: "Wiesz, dlaczego nam nie wyszło? Chodzi o seks. To, co nas łączy, to biologia… Nie trzeba kombinować, tylko się regularnie kochać. Twój A."
Tymczasem w mieszkaniu Budzyńskiego zjawia się policja! Wychodzi na jaw, że pijani prawnicy zrobili burdę na osiedlu, zdemolowali śmietniki i zakłócali ciszę nocną.
- Jak to, że niby my? Ja z kolegą? - Adam od razu protestuje. - Panowie, to jakieś nieporozumienie, musiała zajść jakaś pomyłka!
Ale stróżne prawa przebłagać się nie dają: - Powyższy czyn kwalifikuje się jako występek o charakterze chuligańskim i akt wandalizmu...
Czy Andrzej i Adam po pijackiej nocy trafią za kratki?
Chcesz wiedzieć więcej o ''M jak miłość''? Odwiedź nas na Facebooku!