Kacper Kuszewski o pracy na planie M jak miłość:

i

Autor: se.pl

Kacper Kuszewski odchodzi z M jak miłość i ujawnia kulisy pracy na planie: "Jak to może być legalne?"

2018-06-17 10:06

Kolejna gwiazda "M jak miłość" zabiera głos w kontrowersyjnej sprawie warunków pracy na planie serialu. Olga Frycz w wywiadzie mówiła o wrzaskach, nienawiści i braku szacunku do aktorów za kulisami "M jak miłość". Kacper Kuszewski, który kilka dni temu poinformował o odejściu z "M jak miłość" także ujawnił co się dzieje z drugiej strony kamery. Ze słów serialowego Marka Mostowiaka wynika, że praca na planie "M jak miłość" to stresująca harówka.

Jak wygląda praca na planie "M jak miłość"?

Co się dzieje za kulisami "M jak miłość"? Czy naprawdę dochodzi tam do tak przerażających scen, o których Olga Frycz mówiła w wywiadzie dla magazynu "Twój Styl"? Aktorka rok temu odeszła z serialu jednak dopiero teraz zdecydowała się na ostry atak na produkcję. Oczerniła ekipę, a jej zarzuty są naprawdę poważne.

 

"Robiliśmy po dziesięć scen dziennie, pracowałam dłużej, niż miałam zapisane w umowie. Aktorki, które mówiły, że mają dzieci i muszą zwolnić nianię, słyszały: "A co, wyjdziesz z planu? Wielka pani gwiazda?". Nikt nikogo nie szanował, były wrzaski. Ludzie przychodzili do pracy sfrustrowani, nienawidzili jej, ale bali się odejść, bo dziecko i kredyt. Dostosowywałam się, (...) ale uwierała mnie ta sytuacja. Miałam 30 lat i byłam sfrustrowana. Straciłam radość z grania. W pewnym momencie poczułam, że dostosowywanie się ma granice. Nie mogę tego robić w nieskończoność, bo tracę szacunek do siebie."

W obronie produkcji "M jak miłość" stanęły już Anna Mucha i Katarzyna Cichopek, który zapewniły, że przez wszystkie lata pracy nigdy nie usłyszały złego słowa od twórców serialu, nawet jak były w ciąży i potrzebowały przerwy w pracy.

Do dyskusji włączył się też Kacper Kuszewski, który w rozmowie z portalem plejada.pl przedstawił ciemną stronę "M jak miłość" z drugiej strony kamery. Zaledwie kilka dni temu poinformował na Facebooku o swoim odejściu z "M jak miłość", a teraz ujawnia jak ciężko pracuje się na planie najpopularniejszego serialu w Polsce. Zaznaczył jednak, że nie czytał wywiadu Olgi Frycz i może mówić tylko o prywatnych odczuciach i obserwacjach.

 

"Ludzie w ekipie filmowej są albo zatrudnieni na umowy o dzieło albo mają własną działalność gospodarczą, co powoduje, że prawo pracy ich nie obejmuje. Dzień pracy ekipy trwa 12 godzin, często zdjęcia są w sobotę, a nawet zdarza się, że w niedzielę, więc te sześć dni po 12 godzin. Z czego dzień zdjęciowy liczy się od rozpoczęcia zdjęć do momentu zakończenia. Zdjęcia mamy często poza Warszawą, trzeba liczyć jeszcze spakowanie się czy charakteryzację, ale też na dojazd na plan, skąd niektórzy muszą jeszcze wrócić do domu... (...) Wielu członków ekipy jest wynagradzanych za dzień pracy, czyli jeśli nie przyjdą do pracy, bo np. zachorują, to nie dostaną pieniędzy" - powiedział Kuszewski.

Im więcej scen do odcinka "M jak miłość" uda się zrealizować w ciągu dnia, tym taniej taka scena kosztuje. Im więcej scen się zrobi, tym lepiej, dlatego często się zdarza, że plan zdjęciowy się przedłuża poza te 12 godzin. - Tempo pracy jest tak duże, że czasami okazuje się, że mamy nagranych tyle odcinków na zapas, że producent decyduje, że teraz będzie miesiąc przerwy dla wszystkich, albo nawet pięć tygodni. Ekipa dowiaduje się z dwu-, trzytygodniowym wyprzedzeniem, że nikt za miesiąc nie pracuje i nikt nic nie zarobi - dodał serialowy Marek Mostowiak.

Aktor przyznał, że członkowie ekipy "M jak miłość", w tym także aktorzy często są zestresowani, przemęczeni. - Mają poczucie, że nie mogą narzekać i nie mogą walczyć o swoje prawa, bo są zatrudnieni na taki rodzaj umów, że można im podziękować i zatrudnić kogoś innego, kto nie będzie marudził. No więc nikt nie marudzi, tylko wszyscy zaciskają zęby i pracują. Od wielu lat zastanawiam się, jak to jest możliwe i jak to może być legalne... - wyjaśnił Kuszewski.

Kuszewski zastrzegł jednak, że warunki pracy w "M jak miłość" nie były powodem jego odejścia z serialu. Po 18-stu latach chciał coś zmienić w swoim życiu, bo poczuł, że w roli Marka Mostowiaka już nic ciekawego widzom nie pokaże.

Portal SuperSeriale.se.pl jako pierwszy opublikował też oficjalny komentarz produkcji "M jak miłość" w sprawie ataku Olgi Frycz na twórców serialu.

"Te słowa to kompletne bzdury. Młode mamy mają w naszych kontraktach specjalne zapisy i często dzieci przebywają razem z nimi na planie. Wielu aktorów pracuje w serialu będąc w różnych sytuacjach życiowych, które staramy się rozumieć. Przez 5 lat współpracy aktorka nigdy nie zgłaszała żadnych uwag i skarg - oprócz tego, jak fabularnie toczy się jej wątek - i jesteśmy zaskoczeni takim komentarzem. Pani Oldze życzymy spełnienia w roli młodej mamy i wielu zawodowych wyzwań w przyszłości" - powiedziała nam Karolina Baranowska z działu PR MTL Maxfilm, czyli producenta "M jak miłość"

Najnowsze