Szokujący wpis Franciszka Przybylskiego. Rola w "M jak miłość" była jego przekleństwem
Nie od dziś wiadomo, że praca na planie popularnych produkcji telewizyjnych ma mało wspólnego z sielanką. Szczególnie dla młodych aktorów, których psychika dopiero się kształtuje. Franciszek Przybylski dopiero teraz otwiera się na temat pracy przy kręceniu "M jak miłość" i skutków z tym związanych. Obecnie ma 29 lat i nie zajmuje się już aktorstwem. Wybrał pracę po drugiej stornie kamery i realizuje się jako operator kamery i asystent operatora obrazu.
Konto byłego aktora z "M jak miłość" Instagramie śledzi niemal 10 tysięcy osób, a Przybylski chroni swoją prywatność, nie udziela się w mediach i nie przychodzi na imprezy branżowe. Prawdziwy szok wzbudza jednak jego wpis z dnia 1.06.2023 r., w którym była gwiazda "M jak miłość" opisuje swoje dzieciństwo i pracę na planie. Wychodzi na jaw, że rola Łukasza, syna Marty, w którego wcielał się przez 6 lat, przysporzyła mu wiele trudności.
"Przez 6 lat mojego dzieciństwa, bo od 7go do 13go roku życia, „M jak Miłość” towarzyszyło mi dzień w dzień.Bycie przed kamerą, ale i w centrum uwagi sprawiało mi wielką przyjemność.Jest dla dziecka bardzo krzywdzące kiedy wmawia mu się, że jego potrzeba uwagi to jego chęć lub potrzeba bycia lepszym od kogoś innego.Inne dzieci mi zazdrościły lub twierdziły, że myślę, że jestem lepszy od nich bo gram w serialu. Nie myślałem tak. Ale ponieważ one i ich rodzice często tak myśleli i to mówili to ja sam zacząłem wierzyć w to, że tak jest.Czułem się winny temu, że ktoś czuje i myśli, że jest ode mnie „gorszy”.Wyparłem przez to coś co mnie ukształtowało i było gigantyczną częścią mojego dzieciństwa. (...) - czytamy część wpisu Franciszka Przybylskiego, a całość treści udostępniamy poniżej.
Były gwiazdor "M jak miłość" o leczeniu i terapii
Mocne słowa Franciszka Przybylskiego skłaniają do dużej refleksji. Mężczyzna otwarcie przyznaje, że przez lata się leczył, pracował nad swoim zdrowiem psychicznym i nie mógł odnaleźć się wśród rówieśników. Przyznaje, że trudno jest być dzieckiem "na świeczniku", który gra w jednym z najbardziej popularnych seriali w Polsce, a jego twarz kojarzona jest praktycznie wszędzie. Na szczęście z wypowiedzi Franciszka Przybylskiego na Instagramie można wywnioskować, że w wieku niemal 30 lat zrozumiał siebie, pogodził się ze swoim wewnętrznym dzieckiem i może się realizować.
Głos w całej sprawie zabrała także Iga Krefft, która od dziecka wciela się w rolę Uli z "M jak miłość". Można się domyślać, że jej także nie było łatwo dorastać wśród kamer, dorosłych aktorów i wielu wyrzeczeń. - Franiu dziękuję Ci za to co napisałeś tu🙏🏼 bardzo rezonuję z tym🤍 - podsumowała wpis Przybylskiego.