"Klan". Wielki jubileusz Lubiczów na imieninach Elżbiety!

2013-11-17 15:00

Już we wtorek, 19.11.2013, w TVP1 jubileuszowy, 2500. odcinek serialu "Klan". Rodzina Lubiczów spotka się na imieninach Elżbiety. A co świętuje grająca ją Barbara Bursztynowicz?

- W 2500., jubileuszowym odcinku "Klanu" Elżbieta obchodzi imieniny. Czy na planie świętowano oba wydarzenia?

- Nie. Oficjalnie jeszcze nie świętowaliśmy jubileuszu odcinka. Natomiast miło mi, że zbiegł się z imieninami mojej bohaterki. Po zakończonych zdjęciach stałam się właścicielką kosza czerwonych róż, które Elżbiecie przysłała Beata. Chyba na nie zasłużyłam...

Przeczytaj: "Klan". Tomasz Stockinger stracił fortunę przez Kotulankę

- Bez wątpienia. Dlatego z okazji 2500. odcinka "Klanu" poświęćmy uwagę pani, Barbarze Bursztynowicz, aktorce, bez której nie byłoby Elżbiety. Niewiele fanów serialu wie, że pani pisze.

- Trochę zostałam do tego sprowokowana...

- Owoc tej "prowokacji" leży dzisiaj przed nami. Pani debiut literacki - książka "Jak w życiu", zbiór felietonów. Zaczęła pani pisać pod wpływem męża, utalentowanego pisarsko?

- Nie. On był wręcz przerażony, gdy dowiedział się, że jeden z tygodników telewizyjnych zaproponował mi pisanie felietonów, a ja bez wahania tę propozycję przyjęłam. Ja, która nigdy nie pisałam felietonów. Jacek w nadziei, że może mnie zniechęci, rzucił krótko: "Nie pomogę ci!". "Dam radę", odparłam spokojnie.

- I dała pani radę.

- Miałam przez rok wiele frajdy, mogąc je pisać. A Jacek był pierwszym czytelnikiem i recenzentem moich felietonów. "Cudownie - mówił - ale nie rozumiem, o co ci chodzi...". Więc kreśliłam, zmieniałam, poprawiałam... Czytał jeszcze raz: "No, już lepiej"! Ale muszę panią zaskoczyć, bo najczęściej stwierdzał: "Świetnie! Fantastycznie! Ja bym tak sprawnie nie napisał!". Jego oceny dodawały mi skrzydeł. Niemniej mój mąż, nim zaczęłam pisać, przestrzegł mnie, żebym w tych felietonach nie udawała mądrzejszej, niż jestem, bo wówczas będę nieautentyczna, upozuję się na kogoś, kim nie jestem, argumentował. Wzięłam sobie te uwagi do serca.

Patrz: "Klan". Tomasz Stockinger wyznaje: Bez Kotulanki w "Klanie" jest mi lepiej

- O czym pani pisała?

- O sprawach, które dotyczą mnie. O moich doświadczeniach, widzeniu świata, jest trochę wspomnień teatralnych i filmowych. Cytuję dialogi z moim mężem zapisane tak, jak naprawdę brzmiały. Trudno mi mówić o tych felietonach, bo są bardzo osobiste. Jedne kończą się puentą, inne jej nie mają, w jeszcze innych jest ukryta i czytelnik musi ją odnaleźć. Ważne, żeby ci, którzy sięgną po "Jak w życiu", czytali uważnie, wrażliwie. Bo prosta - z pozoru - forma tych felietonów ma wiele barw, emocji, ukrytych sensów... Dodam, że ilustracje są dziełem mojej córki Małgosi, absolwentki Akademii Sztuk Pięknych.

- Pani mąż, Jacek Bursztynowicz, aktor, reżyser, dramaturg, a także utalentowany poeta, jest jak opoka, nie odstępuje pani na krok.

- To prawda. Właściwie oboje się nie odstępujemy... Jacek jest subtelnym intelektualistą - nie lubi, kiedy tak o nim mówię - ale to prawda. Nigdy się z nim nie nudzę. Rozmawiamy praktycznie bez przerwy. Zdarza się, że gdy milczy, proszę go: "Mów", bo lubię słuchać jego tembru głosu, zdań świetnie formułowanych, bo dysponuje ogromnym zasobem słów i nigdy się nie powtarza. Jeśli znajdzie się w towarzystwie osób, które go peszą, irytują albo się z nimi nie zgadza, woli milczeć. Nigdy też nie wygłasza ostatecznych, autorytatywnych opinii. A poetą jest rzeczywiście bardzo dobrym. Uwielbiam jego wiersze...

- Wróćmy do "Klanu". Na imieninach Elżbiety zaciążyły rodzinne wydarzenia, zabrakło kilku osób - córki Beaty, brata Pawła...

- Żona Pawła (Tomasz Stockinger - przyp. red.) jest ciężko chora. On bardzo to przeżywa i chyba nie jest w nastroju do - nawet skromnego - biesiadowania... Nieobecność Beaty (Magdalena Wójcik - przyp. red.) jest spowodowana jej wyjazdem do Niemiec na psychoterapię. Elżbieta bardzo żałuje, że nie ma przy niej córki, bo stan Beaty bardzo ją martwi. Chciałaby być blisko niej, pomagać w odzyskaniu pamięci, w przekraczaniu progu zapomnienia. Natomiast Elżbiecie bardzo zależało, żeby na przyjęciu imieninowym zjawiły się wszystkie jej wnuki. I - mogę zdradzić - że to marzenie się spełniło.

"Klan" - ewenement na skalę światową

Saga rodu Lubiczów gości na ekranach telewizorów już 16 lat.

16, 17 i 18 czerwca 1997 roku Jedynka wyemitowała trzy pilotażowe odcinki serialu "Klan", zgłoszonego (obok "Złotopolskich" i "Zaklętej") do konkursu na pierwszą polską telenowelę.

Regularna emisja serialu rozpoczęła się 22 września 1997 roku i - co jest ewenementem na światową skalę - trwa nieprzerwanie do dziś.

Poszczególne odcinki "Klanu" mają konstrukcję niezmienną od początku istnienia serialu - akcja każdego z nich rozgrywa się dokładnie w dniu jego emisji.

"Klan" jest jedynym w Polsce serialem, który stał się kultowy jeszcze w czasie emisji. - Nie odnieślibyśmy tak wielkiego sukcesu, gdyby nie wielkie zaangażowanie całej ekipy i wspaniali aktorzy, którzy zgodzili się zagrać w naszym serialu - mówią zgodnie producenci Paweł Karpiński i Wojciech Niżyński.

W "Klanie" pierwsze kroki w zawodzie aktora stawiali m.in.: Joanna Brodzik, Anna Dereszowska, Katarzyna Glinka, Katarzyna Zielińska, Antoni Pawlicki i Borys Szyc.

W 2500. odcinku "Klanu" na imieninach Elżbiety w domu jej i Jerzego spotka się czworo aktorów, którzy z serialem związani są od samego początku - Barbara Bursztynowicz, Izabela Trojanowska, Andrzej Grabarczyk i Kaja Paschalska.

Chcesz wiedzieć więcej o "Klanie"? Polub nas na Facebooku!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze