Klan. Dorota Lanton o swojej bohaterce w Klanie: Julia jest nieprzewidywalna i szalona

2014-06-08 11:00

Dorota Lanton gra Julię w serialu "Klan". Jej bohaterka wiele przeszła. Stała się też niemal zupełnie innym człowiekiem.

- Julia, którą gra pani w "Klanie", z miłej osoby zmieniła się w jędzę. Smutno pani?

- Początkowo nie mogłam pogodzić się z jej przemianą. Może bałam się, że widzowie i mnie - osobę grającą tę rolę - zaczną postrzegać jako raroga. Nawet usiłowałam dyskutować o tym z reżyserem. Ale mówiąc poważnie, szybko spodobała mi się "nowa" Julia, której zachowanie momentami balansuje wręcz na granicy komizmu. Dzięki temu ta postać jest bardzo charakterystyczna. A my, aktorzy, lubimy kreować takie role, bo dają pole do popisu.

Zobacz: Klan. Krystyna Lubicz umarła. Tomasz Stockinger płacze za Agnieszką Kotulanką. Co dalej z Pawłem Lubiczem w Klanie?

- Co się wydarzyło, że Julia pokazała inne oblicze?

- Musiałam zrozumieć, co ją spotkało - bo przecież bywa nieprzewidywalna i szalona - aby zagrać ją wiarygodnie. Julia znalazła się w przełomowym momencie życia. Boryka się z problemami, z którymi nie umie sobie poradzić, więc żyje w chronicznym lęku, a przy tym jest osamotniona...

- Serce oddała pani muzyce. Nagrała płytę "Jak balsam", wiele koncertuje z show "Miłość w Paryżu". Dawno nie stała pani na scenicznych deskach, dlaczego zamknęła się pani na teatr?

- Nie stało się to nagle. Nie było tak, że pewnego pięknego dnia wpadłam na pomysł: będę śpiewać! Chciałam zawsze wypowiadać się poprzez muzykę. Przygotowywałam się do tego. Uczyłam się w szkole musicalowej, ale też studiowałam aktorstwo w szkole teatralnej, bo chciałam, by moja wypowiedź muzyczna była przedstawieniem, muzycznym show, w którym wszystkie działania sceniczne - od konferansjerki po wykonanie wokalne, interpretację, kreację aktorską - zależą ode mnie. W teatrze zawsze jestem cząstką czyjegoś pomysłu: od wyboru dramatu przez jego interpretację, która przecież należy do reżysera, a ja tylko muszę zagrać, jak każą...

Przeczytaj: Klan. Pogrzeb Krystyny Lubicz z Klanu. Krystyna spocznie na Ryśku i teściach

 

- Pani mąż, Bogusław Nowicki, też jest zanurzony w muzyce: uprawia piosenkę literacką, jest kompozytorem, poetą. Państwa dzieci nie uciekają od muzyki?

- Przeciwnie. Nasz 4,5-letni syn Jasio każdego ranka budzi nas śpiewem. Siada przy pianinie gra i śpiewa. I to są piosenki autorskie, bo sam układa teksty, w których opowiada o swoich problemach. Wyśpiewuje na całe gardło - czysto! - np.: "mój samochodzik nie jeździ...", albo "mama jest kochana...". Jaśmina, nasza córka, ma 15 lat i już poważnie uprawia muzykę. Uczy się w szkole muzycznej II stopnia w klasie skrzypiec, a jako drugi instrument wybrała fortepian. Niedawno przedstawiła mi swoją kompozycję - profesjonalną i dobrą. Przypuszczam, że po cichu przymierza się do własnego muzycznego dzieła. Ale nie sądzę, byśmy w przyszłości stworzyli muzykującą familię, bo każde z nas słucha innej muzyki i także inną chce wykonywać.

Chcesz wiedzieć więcej o "Klanie"? Polub nas na Facebooku


ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości SuperSeriale.pl na e-mail

Najnowsze