"Barwy szczęścia" nowe odcinki od poniedziałku do piątku, o godz. 20.10 w TVP2
W zeszłym sezonie serialu "Barwy szczęścia" Natalia dowiedziała się, że zaszła w ciążę. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że Zwoleńska nie wiedziała, kto jest ojcem! Zaplątana pomiędzy Wilkiem (Adam Szczyszczaj), a Oliwierem (Mikołaj Krawczyk) postanowiła dokonać aborcji. W końcu jednak zmieniła zdanie.
Już niedługo w serialu "Barwy szczęścia" Natalia doczeka się porodu. Na świat przyjdzie jej pierwsza córeczka - nazwie ją Lea. Niestety matka Zwoleńskiej przyprowadzi do szpitala Wilka, wbrew woli świeżo upieczonej mamy. Niedługo później dziecko zostanie porwane z inkubatora!
Maria Dejmek występująca w "Barwach szczęścia" zdradziła w "Pytaniu na śniadanie", jak zakończy się ten wątek:
- W pewnym momencie malutkie dziecko zniknie, ale wszystko suma summarum skończy się dobrze i dziewczyny wrócą szczęśliwe do domu. Szczęśliwe, ale trochę samotne. Dlatego, że Natalia w dalszym ciągu nie będzie miała zajętego serca.
Widzowie serialu "Barwy szczęścia" mogą odetchnąć z ulgą!
Aktorka zdradziła również, jak grało jej się z tak małym dzieckiem na planie. Zazwyczaj "noworodki" w serialach są już znacząco starsze, ale tym razem znaleziono młodziutką aktorkę, która w miarę odpowiadała wiekiem do sytuacji.
- Cudownie, ale ciężko, dlatego, że małe dziecko - wiadomo - to jest ogromne wyzwanie. (...) Powiem szczerze, że pierwsze moje zetknięcie z trzytygodniowym maleństwem było ogromnie stresujące, dlatego, że to były sceny w szpitalu. Dużo ludzi, gorąco, to było trzytygodniowe maleństwo, ja nigdy nie miałam dziecka na rękach! Ja byłam tak zestresowana, że pot się ze mnie lał (...) - zaśmiała się Maria Dejmek.